sobota, 30 czerwca 2012

wakacjowo :-)

Wakacje ..

doczekałam się w końcu wyjazdu na upragniony urlop. W tym roku stawiam na prostotę czyli
Chorwacja i urlop u rodziny na Mazurach.

Wyjazd jutro - 1 tydzień - Croatia, 2 tydzień - Mazury.

Znikam, wypoczywam psychicznie i fizycznie. Bardzo tego potrzebowałam bo ostatnie moje wolne było typowo do zwiedzania (Londyn), albo w celach leczniczych (l4). 
Muszę naładować akumulatory i mieć siłę na najbliższe pół roku.

A poniżej zdjęcia z poprzedniego roku - także wypad do Chorwacji.

Bardzo przypadł mi do gustu ten kraj i będę tam zawsze wracać. To już mój piąty raz na ziemi chorwackiej.

CROATIA 2011

Makarska
Plaża w miejscowości Pisak


wschód słońca w plaży niedaleko Sibenika
Park KRKA
Mam nadzieję że i w tym roku przywiozę z stamtąd miłe wspomnienia, rakiję i maseczkę keune.

Pozdrawiam i do następnego :* 

środa, 27 czerwca 2012

Wszyscy mają, mam i ja - paczka z ZSK

Witam,

Od jakiegoś czasu nosiło mnie na zamówienie czegoś ze sklepu zrobsobiekrem.pl
W końcu ostatecznie powstała lista.

Paczka doszła błyskawicznie. 

A oto produkty które się w niej znalazły:


potrójny kwas hialuronowy
wyciąg z aloesu koncentrat


paski lakmusowe oraz gratis do zakupów - kwas jabłkowy


Ekstrakty:
z zielonej herbaty
z owoców malin
z soku granatu
z soku truskawki


oraz

kwas kojowy
arbutyna
witamina C
witamina B3

Powyższa lista jest przygotowana pod samo robione sera (a z gratisowego kwasu zrobię sobie tonik). W planach mam robienie 3ml serum co tydzień. Zobaczymy co z tego wyjdzie. W domu miałam także parę sztuk olejków które mam w planach gdzieś tam dołączać. 

Może macie jakieś ciekawe przepisy na sera z powyższych moich zakupów. 

Już nie mogę się doczekać pierwszych efektów mojej pracy. Zaznaczę w tym miejscu że nie jestem chemikiem więc mam nadzieje że nic nie wybuchnie :P

Pozdrawiam

niedziela, 24 czerwca 2012

Serum z witaminą C - Auriga Flavo C 8%

Witam,

Jakiś czas temu kupiłam dwie mini tubki produktów które na pewno znacie. Są to serum Auriga flavo C 8% oraz Caudalie serum rozświetlające.

Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.auriga.net.pl/


sobota, 23 czerwca 2012

Post browarniczy

Witajcie,

Z nudów i właściwie z tego gorąca postanowiliśmy z mężem wybrać się na wycieczkę.
Trafiło na Bielsko-Biała w którym nigdy nie byliśmy na ryneczku (o dziwo). Znaleźliśmy tam bardzo ciekawe miejsce zwane Browarem Miejskim – miejsce w którym jest mini browar i do kupienia są piwa przez nich robionych.
tu macie link do ich strony >link

Nie jestem jakąś maniaczką piwa ale lubię napić się czegoś dobrego raz na jakiś czas. Dlatego też jeżeli już padnie na jakiś alkohol to musi być to coś naprawdę dobrego.

Wiem, że w Katowicach też działają tzw. mini browary ale nigdy nie miałam okazji w nich bywać.

Trzeba mieć też na uwadze to że piwo w takich miejscach jest droższe niż w sklepie :P

Ale atmosferę jaką stworzyli właściciele oraz obsługa jest nieoceniona.

Polecam dla tych którzy szukają nowych ciekawych miejsc.

zdjęcie nie mojego autorstwa niestety brak możliwości sprzętowych. Te poniżej pochodzi ze strony lubiebywac.pl





Pod tym artykułem możecie znaleźć dokładną historię tego mini browaru
http://lubiebywac.pl/wroce-tam/browar-miejski-w-bielsku-bialej/ 

Macie w swoich miastach takie browarnicze miejsca? 

Oby takich miejsc było jak najwięcej

Pozdrawiam

czwartek, 21 czerwca 2012

Plac zabaw dla dorosłych

Witam,
Jadąc na basen przez osiedla napotkałam coś dziwnego … Panią ćwiczącą na urządzeniach zewnętrznych. Pierwszy raz z czymś się takim spotkałam. Bardzo fajna sprawa by na świeżym powietrzu móc poćwiczyć. Szkoda że na większości osiedli czegoś takiego nie ma. Zapewne w większych miastach jest to zjawisko częstsze.Ja jestem akurat w okresie gdzie intensywnie ćwiczę więc tym bardziej żałuję że w pobliżu nie mam takiej siłowni.

Zdjęcia pochodzą z jednego z artykułów na gazeta.pl


Jedna z firm które oferują takie "place zabaw" to muller.pl

Co o tym sądzicie. Poszłybyście na taki „plac zabaw dla dorosłych”? 

Pozdrawiam

sobota, 16 czerwca 2012

Kosmetyki Declare - znacie?


Witam,

Znacie firmę delcare? Ja nie znałam do wczoraj, kiedy to weszłam do apteki w poszukiwaniu nowego żelu do twarzy (postanowiłam nieco zmienić  moją pielęgnację i przestać wysuszać moją skórę normadermem) i Pani konsultantka zaczepiła mnie pokazując te kosmetyki. Ja się bronie od wszelkich nowości których nie znam ale ta Pani była tak uparta że wcisnęła mi próbkę jednego z ich kultowego produktu.

Jest to puder oczyszczający:

wtorek, 12 czerwca 2012

Anglia - zakupy & relacja

Witam,

Trochę dłuższa relacja z wyjazdu z Anglii. Troszkę, ponieważ nie chcę się tu rozpisywać za wiele.

Po pierwsze zakupy :) Byłam w paru sklepach ale nic nie przykuło mojej uwagi na tyle żebym zechciała zostawić tam swoją kaskę. 

Kosmetyczne rzeczy widziałyście w poprzednim poście. Z nich wszystkich zostałam mi tylko maseczka aussie – reszta poszła na prezenty. Szkoda że nie miałam więcej funduszów bo z pewnością zakupiłabym dużo więcej.

W Primarku jest tanio a rzeczy w tym sklepie są dopasowane do mnie.
Kupiłam zielone rurki – 11 funtów a do nich super t-shirt z artystycznym nieładem - 5 funtów (którego zdjęcia brak).


Sukienka – tunika w kolorze granatowym z żółtym paskiem – leginsy do nich obowiązkowo - 
chyba 11 funtów

Strój kąpielowy w soczystym kolorze - 6 funtów

Torebka w kolorze Camel (zbiera dużo pozytywnych recenzji) - 9 funtów

balerinki

Rzeczy których tu zdjęć nie robiłam bo uważam za stratę czasu to:
- topy za 2 funty
- klapki – japonki za 2 funty
- bielizna – całkiem pokaźna kolekcja
Kupiłam także spodenki krótkie nude z różowym paskiem ale też nie zrobiłam zdjęcia 
(no zapomniałam no :P)

Teraz druga część … Anglia widziana moimi oczami:

   Droga komunikacja miejska Mieszkaliśmy pod Londynem więc dojazd do większych miast wiązał się z … o tak kolosalnym kosztem biletów na pociąg. Te ceny przeliczając na polskie są mega drogie. Zresztą sami Anglicy tak twierdzą to już o czymś świadczy. Tłumów w pociągach nie ma i tym różnią się przede wszystkim od polskiej kolei. Poza tym chyba nie muszę mówić o komforcie jazdy, estetyce. Wszystko jest tak dobrze opisane na dworcach więc zgubienie się jest niemożliwe. Do każdego miejsca jest łatwo dość bo wszystkie „atrakcje” w Londynie są opisane gdziekolwiek nie wejdziecie.

  Ahh ta pogoda – to drugi dziwny aspekt. Pierwszy dzień padało i było strasznie wietrznie. Kolejne dni już dużo lepiej, nad morzem o dziwo piękna pogoda – nawet się opaliłam. Ale dzięki tym deszczom i temu wilgotnemu klimatowi czułam po tygodniu złagodzenie na mojej skórze. Zresztą wystarczy spojrzeć na roślinność.
     Śniadanko - Kolejną rzeczą to ich pyszne śniadania angielskie – koszt ok. 3funty. Dostajemy talerz jedzenia – frytki, jajko, bekon, kiełbasa, fasolka, pieczarki, tosty.
    Po co czekać - Co przykuło moją uwagę to fakt że Anglicy są niecierpliwi na światłach – jak tylko jest wolne to od razu lecą przez drogę.
     Uprzejmość – tego im nie można odmówić. Może to wynika z tego że innym tempem żyją niż my, nie muszą się martwić o tyle rzeczy co my
  Wolna amerykanka – prawie 40% populacji w Anglii to obcokrajowcy i wszędzie to widać. Różne kultury, różne wyznania oraz różne subkultury. To widać wszędzie. I nikt nie wytyka się palcami. Tam po prostu to jest normalne że każdy się nosi jak chce
WC – dziwna sprawa z ich opisem – szukamy info – wc, toilet czy coś w tym guście. A tu Madame :P

To tyle co pamiętam po dwóch tygodniach. Chciałabym tam wrócić jeszcze a tym bardziej chciałabym tam zamieszkać. 

Pozdrawiam w tą typową angielską pogodę

sobota, 9 czerwca 2012

Paczka - mizon

Witam

I doczekałam się. Kiedy to umieściłam posta „marudę” w skrzynce pocztowej znalazłam awizo z napisem „zagr”. Łatwo się domyśleć jaka szczęśliwa byłam przez resztę dnia.
 Do tego mój zajęty był sprawami wagi państwowej i ja mogłam w spokoju porobić zdjęcia i wrzucić je dziś na posta.


piątek, 8 czerwca 2012

Krótka relacja co u mnie z dwoma ulubieńcami w tle

Witam Was serdecznie,

Aż wstyd że tak długo nic nie pisałam. Odkąd prowadzę bloga takiej przerwy nie było.
Niestety ostatnio wszystko jest przeciwko mnie – praca, komputer (i inne sprzęty).

Po powrocie z Anglii czekała mnie fala niemiłych zdarzeń w pracy. Żeby tego było mało zepsuł się mój komputer a że mój mąż jest programistą praktycznie zerowa jest szansa na dopuszczenie mnie do jego kompa. Dodatkowo coś się popsuło i mój komputer nie widzi podłączanych do niego sprzętów. Także zerowa jest szansa na wrzucenie posta z jakimiś moimi fotkami.

Poza takimi przyziemnymi sprawami (bo bez kompa da się przecież żyć) to moja twarz totalnie się zbuntowała i poza kremem Mizon s-venom nie akceptuje nic ;/

Niestety owy krem się skończył i od ponad tygodnia walczę z „wysypem żywych trupów” na mojej twarzy. Do tego słońce i parny okres sprawia że po godzinie od wyjścia z domu wyglądam jak latarnia. Czas kupić puder matujący – polecacie jakiś dobry?

Ehh i jeszcze … pamiętacie moje ostatnie farbowanie :P? No właśnie odrosty miałam już tak duże że czułam się nie komfortowo. Postanowiłam zaryzykować i kupiłam drogeryjną farbę (wcale nie tanią –30zł – jasny brąz złocisty). No i nie chcecie widzieć mojej miny jak zobaczyłam ten owy złocisty odcień na mojej głowie. Wyszedł totalnie ciemny brąz i gdzieniegdzie prześwituje coś złocistego. Haaa po paru dniach już się przyzwyczaiłam. Będę mieć okazję do zrobienia ombre. 

Wspomniałam Wam wyżej o kremie Mizon. Po powrocie z Anglii coś mnie tchnęło i zaczęłam go używać. Moja cera w mgnieniu oka wyładniała, rozjaśniła się, wyrównała. Nie zapchał mnie. Super super krem. Ale niestety krem się skończył i … Czekam właśnie na przesyłkę pełnego wymiaru.  Temu kremowi należy się osobny post i jak tylko uporządkuje pewne sprawy się pojawi.


Drugim produktem który mnie urzekł to zdecydowanie maseczka Aussie 3 minute miracle. Nie mam jej nic do zarzucenia i za tą cenę warto ją mieć. Efekt na włosach utrzymuje się do paru myć. Mam porównanie z maskami Kerastase i zdecydowanie lepiej kupić sobie taką Aussie. Na pewno kupię ją ponownie ale wykończę na razie to co mam. 



Właściwie taki mam plan – pozbyć się kosmetyków z półek (i nadmiernych kg z d…) i zostawić absolutne niezbędne minimum (oczywiście flakoniki perfum i pomadki zostają :P)

I jeszcze jedna, ostatnia kwestia – post o Anglii

Postaram się w te parę wolnych dni naskrobać coś optymistycznego i bardzo bym Wam chciała pokazać co kupiłam w Primarku. 

Tak więc jestem i żyję
Pozdrawiam Was cieplutko.

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU