Witajcie,
Podstawą każdej pielęgnacji jest odpowiednio dopasowane
kosmetyki. W przypadku trądziku różowatego są odpowiednie maści i leki. Ja
jakiś rok temu kiedy już nie umiałam sobie z tym poradzić udałam się do
dermatologa. Usłyszała diagnozę: „Trądzik różowaty”. Cierpiałam przez niego
naprawdę długi okres czasu nie zdajając sobie sprawę że leczenie i diagnoza
mogą być takie oczywiste. Mój trądzik jest następstwem maści które używałam –
clobederm. Nawet dokładnie nie pamiętam
jak się zaczęła moja przygoda z tym lekiem ale wiem jedno – doprowadziła moją
skórę wokół ust i na brodzie do opłakanego stanu. Każda ekspozycja na słońcu
powodowała wysyp różowatego odcienia z wysypem małych krosteczek. Możecie sobie
wyobrazić jak to wyglądało okropnie.
Lekarz przestrzegł mnie że leczenie może trwać trochę czasu
a sam trądzik będzie się nawracać.
W zeszłym roku dostałam obrzydliwie śmierdzącą maść w
kolorze stalowym do stosowania na noc, a na dzień miałam stosować Metronidazol.
Samo leczenie było tanie – maść na noc -5zł, lek na dzień – koło 12zł.
Poniżej zamieszczam skład na moją maść na noc. Ale każdy lekarz dermatolog będzie znał jego skład.
sama maść wygląda tak...
Do tego
dostałam jakieś tabletki które nazwy nie pamiętam. Lekarz zabronił
kategorycznie mechanicznego złuszczania twarzy, opalania, drażniących
kosmetyków. Na początku miała wysyp totalny. Niczym się nie dało tego ukryć.
Zaczerwienienie było i tak widać a pod słońce można było ujrzeć moją chropowatą
powierzchnię twarzy. Po miesiącu stałego użytkowania wyżej wymienionych
kosmetyków moja skóra powoli wracała do normy ale niestety gdy tylko
odstawiałam je na bok – trądzik powracał. Lekarz mówił – leczenie długie i
żmudne – często z nawrotami. Jako drugą maść otrzymałam Rozex która już była
nieco droższa- koło 25zł. Maść na noc ciągle ta sama.
Mimo tego że moja skóra borykała się z trądzikiem różowatym
zafundowałam jej w zeszłym roku kurację kwasową. Był to dobry pomysł? Skóra się
oczyściła a używanie filtrów i tłustych kremów bardzo pomogło.
O skórze naczyniowej dowiedziałam się przy zabiegach kwasami
kiedy to Pani po naciśnięciu na mój policzek powiedziała – ojoj. A później
wyjaśniła mi czym się taki rodzaj skóry charakteryzuje.
Nie używałam nigdy na stałe kosmetyków przeznaczonych typowo
do skóry z trądzikiem różowatym i naczyniową dostępnych w aptekach czy
sklepach. Moja walka z trądzikiem opierała się wyłącznie na ww. lekach i
maściach ze ścisłego przepisu lekarza. Standardowo używałam kremów do innych
problemów a obecnie ją tylko i wyłącznie nawilżam i odżywiam. Pamiętam cały
czas o filtrach i albo jest to typowo filtr do twarzy albo po prostu krem BB.
Pamiętajmy że cera naczyniowa i z trądzikiem wymaga filtrów bo jest wrażliwa na
promienie.
Poniżej jeden z typowych, uniwersalnych kremów który chyba nie ma negatywnych opinii na rynku.
lub jakiś typowy filtr
Do mycia twarzy powinno się używam mało drażniących
kosmetyków – ja na przemian z Normadermem od Vichy używam J&J żelu do mycia
(ten sam który otrzymałyśmy w paczuszkach od tej firmy).
Oczyszczanie skóry powinno być delikatne – wszystkie
peelingi mechaniczne odpadają. Do tego też się nie stosuję i taką formę stosuję
oczyszczania. Moja skóra tego wymaga i ja jej to dostarczam. Mimo tego
wszystkiego po roku czasu mogę stwierdzić że moja skóra jest w zdecydowanie
lepszym stanie niż była rok temu a ostatnia zmiana pielęgnacji wyszła jej
zdecydowanie na dobre. I mimo tego że trądzik co jakiś czas daje o sobie znać
(w postaci małych krostek różowych na brodzie ze specyficznym zaczerwieniem) to
mam cały czas maść która mi pomaga. Niestety szkoda tylko że tak późno
zajrzałam do dermatologa.
Dobre określenie typu cery to połowa sukcesu.
***
na którym wkrótce pojawi się post właśnie dotyczący trądziku różowatego i skórze naczyniowej. Poza tym znajdziecie tam wiele przydatnych informacji na temat pielęgnacji skóry.
***
Czy macie podobne doświadczenia z cerą?
Pozdrawiam