piątek, 23 września 2016

Syrop przeciwko przeziębieniom

Witajcie,

Mamy jesień Kochani! O tak uwielbiam tę porę roku. Ogólnie rzecz biorąc kocham wszystkie cztery. To szczęście że mamy w jednym miejscu aż cztery pory roku. Teraz nastał czas złotych liści, ciepłych herbatek, spacerów.

Ja dla Was mam przepis który sama w tym roku wypróbowuje pierwszy raz ale jest to w sam raz na te dni w których szybciej łapiemy choroby i wirusy.

Przepis banalnie prosty:
imbir obieramy i kroimy w plasterki
cytryny wyparzamy i kroimy
wkładamy do słoika i zalewamy miodem
wkładamy do lodówki na 3-4 dni i w tym czasie możemy korzystać już z niego.

Jeżeli chodzi o trwałość to myślę do 5 dni max ale dam Wam znać jak mój się zachowuje i czy nadaje się do dalszego korzystania z niego.

Gdy cytryna i imbir puszczą soki syrop będzie rzadszy. Pijemy zalewając łyżkę lub dwie syropu ciepłą wodą na czczo.




Dajcie znać co Wam wyszło

Pozdrawiam trzymajcie się cieplutko

środa, 14 września 2016

Trzy super produkty - Balea, Glynt, Liq CC

Witajcie,

Miałam każdemu z nich dać osobny post ale właściwie po co mam się potrójnie zachwycać jak wystarczy by tylko raz a dobrze i dosadnie zrozumieć że w mojej pielęgnacji te trzy produkty odgrywają ważną rolę.

Ten olejek z Balei do włosów każda blogerka miała. Zachwyt produktami z DM jest nieprzemijający zważywszy że nadal nie mają do niego dostępu większość ludzi.

To jeden z tych produktów które powinnyście kupić jako pierwsze. Jest to najlepszy produkt do włosów jaki miałam. A miałam ich naprawdę wiele. I nic tak dobrze nie nawilżało włosów jak właśnie ten produkt. A do tego jest tak wydajny że nie zużyjecie go w przeciągu 3 miesięcy.

Jednym słowem uwielbiam!




Drugim produktem, o którym dowiedziałam się przypadkowo bo z bloga Kosmostolog. I przepadłam. Produkt zużyłam do ostatniej kropli i już za nim tęsknię. Ze wszystkich produktów z witaminą C ten produkt ma naprawdę świetną cenę (Auriga to jednak produkt 2x droższy) a przy tym jego skład i działanie równie dobre. Nie mogę powiedzieć że Auriga czy inne produkty z witaminą C jako serum są złe. Może i są dobre i równie dają dobre efekty ale jeżeli za tę cenę ok 60 zł mam równie dobry produkt to nie mam zamiaru przepłacać.


Ostatni produkt to typowy produkt profesjonalny przeznaczony do zabiegów fryzjerskich. Szukając produktów zastępczych do Olaplexu (których bądź co bądź jest mnóstwo na rynku już teraz) natknęłam się na coś takiego jak kropelki Glynt. Cena jest konkurencyjna (koło 60-70 zł) ale niestety jest to produkt typowo fryzjerski i nie dostaniecie go w żaden sposób chyba że od salonu fryzjerskiego czy kupicie w hurtowni fryzjerskiej.

Do farbowania daje się ok. 20 kropel. Włosy pomimo moich wielu zabiegów fryzjerskich dzięki tym kropelkom naprawdę trzymają się rewelacyjnie i nie mam zamiaru używać póki co niczego innego. Nie chce nawet wiedzieć jak by wyglądał ich stan gdyby nie ten produkt. I może lepiej bo włosy całkiem nieźle się mają.





Pod nakrętką widoczny jest dozownik do kropel.



Poczytać o nim możecie tutaj:

http://www.pl.glynt.com/koloryzacja/akcesoria-do-koloryzacji/

Ale przy okazji wklejam Wam print screena z ich strony:


To moja trójka idealnych produktów. A jakie są Wasze?

Pozdrawiam

wtorek, 13 września 2016

London Bleach Tonery

Witajcie,

Dziś słowo recenzji na temat London Bleach tonerów.
Jak wiecie miałam trzy kolory - różowy, pomarańczowy i fioletowy. Niestety trochę jednak się zawiodłam.

Kupując takie tonery musicie mieć na uwadze że włosy muszą być naprawdę dobrze rozjaśnione i białe. W innym wypadku możecie wyrzucić je do kosza. Niestety ja tego nie wiedziałam i wyszło na to że chwyciło mi dosłownie na parę włosów. Szkoda mojej kasy.

Po drugie trzymajcie je dłużej niż zaleca producent -15 min a ja miałam ledwo parę kosmyków różowych.

Kolor różowy The Big Pink możecie mieć zamiast tego Rose a efekt będziecie mieć podobny:

http://www.boots.com/en/Bleach-London-Super-Cool-Colours-The-Big-Pink_1401436/


Wygląda na ciemniejszy sporo ale jak go zmieszacie z odżywką to się rozjaśni i powinien lepiej wyglądać na włosach.

nordenergi.org

Ogólnie nie mam im nic do zarzucenia:
- przyjemnie pachną
- nie niszczą włosów
- łatwe w użyciu
- nie farbują rąk (te jasne kolory, nie wiem jak z ciemnymi)
- te małe tubki starczają na niewiele ale na jedno użycie przy raczej włosach do ramion,
- minus to te tubki właśnie, wyciągnięcie z nich produktu to masakra. Kto to wymyślił niech się bije w pierś i przeprasza


No nic jak mi się uda kupię jeszcze inne kolory, jak nie to będę kombinować dalej.

Pozdrawiam

poniedziałek, 12 września 2016

Wielka/mała wyprawa - Kopa Kondarcka

Witajcie,

Drugi dzień wycieczki to Kopa Kondracka. Mieliśmy w planach przejść część Czerwonych Wierchów ale niestety nie daliśmy rady (pogoda jak to w górach szybko się zmienia).

Szlak był krótszy - łącznie zrobiliśmy 17 km, czas 8h, kcal 3500 kcal

Trochę zdjęcia nie po kolei ale kto był ten zna te widoki.

Tym razem szlak z Kuźnic na Halę Kondratową a z niej szlakiem zielonym w kierunku przełęczy pod kopą, z niej czerwonym na Kopę a z samej kopy schodziliśmy żółtym w kierunku Giewontu (na ktory nie wchodziliśmy) by później dojść do Schroniska na Hali.

Ps. w schronisku pyszna pomidorowa i żurek. Pooolecam gorąco.


Widok na Halę Kondratową z Kopy

Szlak żółty którym mieliśmy wracać

Taki widok to ja lubię. W oddali Giewont


Giewont i jego oblężenie. Kiedyś Cię zdobędę draniu!

na Kopie Kondrackiej



Mieliśmy okazję dwa razy widzieć akcję na Giewoncie. Mam nadzieje, że wszystko tam w porządku.




Schronisko na Hali Kondratowej

Trochę wiało na przełęczy więc czapa i ciepły polar był potrzebny

Schronisko Kalatówki

Tam poniżej Schroniska Kalatówki po lewej widać bacówkę. Polecam rano zajrzeć. Wieczorem może być już marnie z ilością.

Póki co leżę z nogą w szynie. Ale następne cele górskie już spisuję więc będę co jakiś czas Wam wrzucać tego typu posty.

Pozdrawiam

niedziela, 11 września 2016

Wielka/mała wyprawa w góry Tatry - Zawrat

Witajcie,

Znowu post podróżniczy. Na te wycieczki przygotowywałam się kondycyjnie już jakieś dobre pół roku. I się opłaciło. Weszłam na Kopę Kondracką i Zawrat. Może dla niektórych nic ale dla mnie naprawdę dużo. Dużo sił, dużo potu wylanego na zajęciach kondycyjnych by móc tam wejść i podziwiać widoki.

Z powodu dużej ilości zdjęć dziś wrzucam Wam wejście na Zawrat.

Po drodze na Zawrat mamy okazję zobaczyć Siklawę - największy wodospad w Polsce.

Z Wodogrzmotów Mickiewicza które są na słynnej trasie do Morskiego Oka odbijamy szlakiem zielonym do Siklawy a od Siklawy niebieskim do Przełęczy Zawrat, schodziliśmy niebieskim, po czym ominęliśmy wodospad zaliczając kolejne schronisko Pięciu Stawów. Zeszliśmy czarnym szlakiem z powrotem do Wodogrzmotów.

Cała trasa zajęła nam 24 km, spalonych kcal 4000, 8h.








Chętnie bym Wam opisała każdy z tych stawów ale nie wiem który jak się nazywa.






Schronisko Pięciu Stawów
 Tą budką widziałam transportowane są rzeczy na potrzeby schroniska.



Potem zejście czarnym szlakiem ze schroniska w kierunku Wodogrzmotów Mickiewicza prosto do samochodu a potem do naszego noclegu.

Wycieczkę oceniam na wyczerpującą (dla mnie). Niestety moja kondycja pozostawiała wiele do życzenia i wciąż nad nią pracuję. Niemniej jednak na trasie, która była dość kamienista nie radzę wybierać się w sandałach czy trampkach. Sama ja, jak widzicie mam wysokie buty a jednak przypłaciłam to kontuzją kostki a jednak uważałam i nie pamiętam nawet kiedy mi się to stało.

Mam nadzieje, że takie posty podróżnicze podobają Wam się

Buźka

sobota, 3 września 2016

Kochane Bieszczady

Witajcie,

Dziś przewodnikowo opowiem Wam o tym Bieszczadach.

Zacznę od końca czyli od naszego dnia ostatniego. Połonina Wetlińska jest najbardziej obleganym szlakiem na Bieszczadzkim Parku Narodowym. Jednakże, nie są takie tłumy jak pewnie nie raz widzieliście do Morskiego Oka. Tu spotkacie parę osób ale nie są to jakieś drakońskie tłumy. Ludzie to typowo turyści którzy lubią górskie wędrówki a nie ci którzy chcą zrobić ładne zdjęcie na Facebooka.

Na Połoninie znajdziecie jedno z pięciu schronisk Bieszczadzkich - Chatka Puchatka. Przyjemne małe klimatyczne. Widoki w pogodny dzień przepiękne. Można poleżeć na trawce, napić się herbaty z termosu i ruszyć dalej. Nie wiało aż tak ale wiało więc nawet jak na dole macie 25-30 stopni to u góry jednak jest wietrznie. Pamiętajcie o tym.




Chatka Puchatka Schronisko



Połoninę Caryńską odwiedziliśmy kiedy pogoda nie była łaskawa stąd byłam w ciepłej bluzie a i tak było mi zimno. Niestety nie ma tam schroniska a jednak tam wtedy by się przydało.

Oba te szlaki na tyle fajne, proste że łatwo i przyjemnie było iść. Może nie każda matka z dzieckiem i w ciąży sobie poradzi ale jeśli chodzicie po górach to te szlaki nie zrobią na Was wrażenia w sensie trudności




Ostatnia część Bieszczad a raczej Bieszczadzkiego Parku Narodowego to Tarnica czyli najwyższy ich szczyt. Trasa jaką my zaplanowaliśmy to ta od Wołosatego (1) na Tarnicę i później kierowaliśmy się na prawo szlakiem czerwonym na Halicz, Rozsypaniec.

Trasa trwała 20 km, pod koniec jej już na Wołosate odwiedziliśmy kolejną Cerkiew i cmentarz przy nim. Spalone kcal - prawie 3 tyś. Zajęło nam to 6h ale my dość szybko chodzimy więc ten czas jednak może trochę różnić od Waszych.


Tarnica szczyt 1346 m

widok na szlak z Tarnicy

Cerkwia Wołosate



Na początku trasy na Tarnicę można spotkać piękne widoki a razem z nimi konie. Celowo wybrałam tę trasę na początek na pełni sił bo trasa z Rozsypańsca w dół jest dość nudna i monotonna. 2 h marszu bo praktycznie prostej drodze z lekkim spadem i ciągłe widoki na las.



Po drodze oczywiście piękne widoki. Nie ma co. Uwielbiam te góry.


Dla takich widoków warto tam pojechać, wyciszyć się.

Praktyczne dwie porady dla osób przybywających w okolice Bieszczadzkiego Parku Narodowego według mnie:

- wypłać odpowiednią gotówkę.

Bankomaty znajdziesz w Cisnej lub Lutowiska to mniej więcej odległość dwóch miast od siebie 50 km więc raczej będzie ciężko.

A gotówka będzie Ci potrzebna chociażby zapłacić za wstęp do parku (6-7 zł normalny bilet dla jednej osoby), oraz za parking (za cały dzień 15 zł, za godzinę 3 zł).

- przygotuj jedzenie i weź nocleg z posiłkami.

Niestety znalezienie knajpy, restauracji graniczy z cudem a z dobrym to już w ogóle. Jeden wyglądał dobrze ale nie można było kartą płacić. Więc sami widzicie, łatwo nie było. Ze sklepami też jest na bakier. Na próżno tam szukać Biedronek Lidlów. Można spotkać sklepy ABC, Delikatesy. Za to co rusz widziałam sklepy z pamiątkami. W miejscowości w której my byliśmy Dwernik - był jeden mały sklepik także.. tego ;-)

Ciekawostki o Dwerniku:

Stara drewniana cerkiew z 1898 r.


Dwernik jest jednym z najstarszych ośrodków górnictwa naftowego na świecie, rafineria oraz kopalnie ropy naftowej istniały tu już przed rokiem 1884. Wydobycie ropy naftowej jest kontynuowane także obecnie.


Polecam też obejrzeć Cerkiew w Łopienkach. Z wysiedlonej wsi została tylko ta Cerkiew.
Na trasie można czasem spotkać misia :P my prawie spotkaliśmy. Był w krzakach.





Kto był w Bieszczadach ręka w górę?

Pozdrawiam

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU