Witajcie,
Nie było mnie pewien czas bo wiedziałam, że najbliższe dla
mnie dni będą trochę nieprzewidywalne. I nie pomyliłam się. Chciałabym Wam dziś opowiedzieć wszystko ale ten post miałby naprawdę długość km.
Dlatego dziś miło - zakupowo z ostatnich tygodni.
Od jakiegoś też czasu korzystam z możliwości zakupów
internetowych, parę nowych rzeczy wpadło do mojej kosmetyczki i też chciałabym
troszku się nimi z wami podzielić zanim całkiem o nich zapomnę.
ZAKUPY Z DM
Kończyło mi się poprzednie serum z Alverde więc przy okazji
mojego męża wycieczki do Cieszyna poprosiłam go o zakup paru rzeczy. Kosmetyki
Alverde jak i Balea póki co przypadły mi do gustu więc postanowiłam
przetestować coś nowego / innego. Nie pamiętam cen, a szkoda bo chętnie bym Wam napisała co ile kosztowało. Pamiętam tylko że za całość zapłaciłam coś koło
120 zł.
Do koszyka trafiło:
Alverde serum-olejek – jest naprawdę treściwe. Z pewnością osoby o skórze suchej będą się z niego cieszyć nawet w dzień ale ja używam go tylko na noc. Po paru użyciach jest dobre ale na pełną recenzję jeszcze za wcześnie.
Skład jest niesamowity – jak myślę zdecydowana większość kosmetyków Alverde.
Zapach nie drażni choć jest dość intensywny. Trudno go do czegokolwiek
porównać.
Alverde Ampułki –to taki gratis niespodziewany od męża. 7
dniowa kuracja ampułkami. Ja użyłam jednej, szybko się wchłaniają, a ampułka
jest spora i starcza na dwa razy. Wymaga jednak użycia kremu bo jej konsystencja
jest wodnista. Skład poniżej.
A poniżej z bliska sam produkt...
Kolejne serum to Balea. Kupiłam je z myślą o takich
kilkudniowych kuracjach dobroczynnymi składnikami. Nie jest dostosowane do
mojego wieku, ale jak poczuje że coś jest nie tak oddam je mamie.
Póki co leży
i czeka.
Krem do ciała, anty cellulitowy Balea. Używam ale bez
rewelacji. Szybko się wchłania i to duży plus. Nie cierpię jak po balsamowaniu
jestem jeszcze klejąca. A co do działania antycellulitowego to mam nadzieje że
każdy zdaje sobie sprawę z tego że nie zniknie z powodu kremowania się
specjalnym kremem. Ale to miły wspomagacz.
Krem do rąk Alverde
KOREAŃSKIE ZAKUPY
Dawno niczego koreańskiego nie kupowałam. Choć nadal je
uwielbiam i używam. Ale są takie rzeczy które mnie zachwyciły (dot. kremu Skin79), a inne po prostu chciałam mieć.
Krem do rąk Tony Moly – pachnie cudownie, brzoskwiniowo. I
do tego genialnie nawilża, nie pozostawia kleistej warstwy. Czego chcieć
więcej. Już mi się marzy kolejny tego typu krem – mandarynkowy.
Od producenta:
"Bogaty w ekstrakty z brzoskwiń i moreli, intensywnie nawilża i odżywia. Zawiera adenozynę, znaną ze swojego przeciwzmarszczkowego działania."
Drugi krem jaki kupiłam do rąk to Etude House. Miałam do
wyboru cztery zapachy, ja wybrałam zapach pudru dla dzieci. Nie żałuje.
Od producenta:
"Doskonały krem do rąk zamknięty w uroczym pudełeczku w kształcie sówki. Zawiera masło Shea oraz odżywczą wodę ziołową, bogatą w naturalne ekstrakty (m.in. z aloesu, lawendy, rumianku, werbeny). Nawilża oraz odżywia skórę dłoni.
Ekologiczna formuła:
organiczne, przyjazne środowisku i skórze składniki
bez oleji mineralnych, parabenów, alkoholu oraz detergentów."
Nie mam nic do zarzucenia tym kremom. Poza tym mają słodkie
i solidne opakowania przykuwające wzrok.
Ostatnią rzeczą jaką kupiłam to krem do twarzy na dzień Skin 79 Sue Hydrating Gel.
Przy zakupie kremów do rąk otrzymałam jego próbkę. Gdy go użyłam przez cały
dzień nie musiałam się martwić o przetłuszczanie skóry twarzy. Postanowiłam że
dam mu szanse na dłużej i kupiłam miniaturę.
Benefit tusz do rzęs
To jest mój zdecydowany ulubieniec. Zanosiłam się z jego
kupnem już jakiś czas. Po skończeniu próbki mini tubki używałam jeszcze
clinique w trzech wersjach. Niestety dwie nowe nie powaliły mnie więc pozostają
mi Benefit oraz Clinique High Impact. Przedziały cenowe obu to ok. 100 zł. Ja
trafiłam na wyprzedaż na jednym z blogów i zakupiłam ponownie dwie miniatury.
Następny już będzie pełny wymiar.
Lakier optycznie
wybielający płytkę paznokcia Inglot
Ostatnio nie miałam czasu na co kilkudniowe zmiany kolory na
paznokcie więc postanowiłam wrócić do lakieru który nie wymaga za wiele ode
mnie. Daj eleganckie wykończenie na paznokciach i lekko je bieli. Koszt 20 zł.
Czy miałyście któryś z powyższych produktów?
Czy może coś Was zachwyciło?
Pozdrawiam
Ale śmieszne opakowania tych kremów, też bym chciała takie mieć:)
OdpowiedzUsuńwyobraź sobie jak wyciągasz taką sówkę w pracy / w busie / w szkole :) Miny ludzi bezcenne
Usuńsłodkie to niebieskie opakowanie :) nie miałam nic z tych produktów ale kilka wygląda kusząco :D
OdpowiedzUsuńdaj znać jak się na coś skusisz :)
UsuńŚwietne zakupy. Uwielbiam drogerie DM. :)
OdpowiedzUsuńja też coraz bardziej :) na szczęście mieszkam w takim rejonie że mam do nich dostęp co jakiś czas
Usuńopakowania Tony Moly są urocze :>
OdpowiedzUsuńchyba jak żadne inne :)
UsuńSuper zakupy! Jestem ciekawa tych kapsułek. Opakowania kremów rewelacyjne! :)
OdpowiedzUsuńz pewnością opiszę w oddzielnym poście działanie kosmetyków z drogerii DM :)
UsuńCałkiem niezłe zakupy, fajnie, że jesteś z powrotem:)
OdpowiedzUsuńdziękuję, wróciłam i mam w zamiarze nie zniknąć :)
UsuńŚliczne opakowania!
OdpowiedzUsuńNapiszesz coś więcej o tym kremie ze skin79? Kusi mnie miniaturka :)
póki co testuję. Ma swoje lepsze i gorsze dni. Ale idzie sezon wiosenno-letni i przerzucam się na kremy w formie żelu. Są dużo lżejsze ale także nawilżają skórę :)
Usuńjakie śmieszne opakowanie kremów, zwlaszcza ten pierwszy :) !
OdpowiedzUsuńśliczne te pojemniczki
OdpowiedzUsuńz serii odbudowującej miałam szampon i odżywkę świetne były