niedziela, 30 czerwca 2013

Paletka MUA kontra URBAN DECAY

Witajcie,

Mam naprawdę sporą liczbę zaległych postów. Między innymi zauważyłam że nie opisałam drugiej części cieni do powiek. Może dlatego że ostatnio mało się maluję. Ta zmienna pogoda nie wpływa na chęć używania cieni do powiek - raz deszcz który zmywa make up a raz upał przy którym make up spływa.

Ostatnio będąc w Anglii zakupiłam paletkę MUA. Nie słyszałam o nich za wiele wcześniej ale przypadkowo obejrzałam filmik jednej z blogerek co warto kupić w Anglii i między innymi powiedziała że tę paletkę.

Nie byłam jakoś szczególnie do niej przekonana ale zajrzałam do super druga by się jej przyjrzeć bliżej.
4 funty, fajne kolorki - wylądowała w koszyku.

Jadąc na Mazury odruchowo chwyciłam tę paletkę oraz MAC'a (na wypadek gdyby paletka MUA się nie sprawdziła to do mac'a mam zaufanie).

A tu nie małe zaskoczenie. 

Plusy cieni:

- nie osypują się a tego się bałam bo właśnie z tego powodu zrezygnowałam z zakupu cieni Sleek,
- mają ładne perłowe wykończenie, nie nachalne jak było to w przypadku niektórych cieni Urban Decay, tylko delikatnie
- w całej paletce którą posiadam mam tylko jeden cień z brokatem (który można użyć do wieczorowego makijażu bo jest t ciemny granat)
- cienie mają dobra pigmentację jak na mój gust
- kolory są na tyle neutralne że paleta może spasować każdemu,


Minusy:

- beznadziejna pacynka dołączona do paletki (która mi się zresztą zgubiła w szale malowania weselnego),
- dwa maty w paletce są kompletnie nie widoczne na powiekach,



Z cieniami tej paletki można wyczarować wiele kombinacji kolorystycznych. To mi się podoba. Zabierając ją na wyjazd można mieć komplet cieni wieczorowych i dziennych w różnych wariantach kolorystycznych.

Moja paletka to MUA UNDRESSED.

Wpadła mi w oko jeszcze jedna ale nazwy nie pamiętam - bardziej taka w róż wpadająca w białym opakowaniu (jakby ktoś znał nazwę to będę wdzięczna).

Szukając opinii po zakupie tej paletki natknęłam się na częste porównywanie jej do paletki Urban Decay.

Poniżej zamieszczam link z opinią i ze swatchami:

> PORÓWNANIE PALETEK URBAN DECAY I MUA <

Różnica jest praktycznie nie widoczna, moim zdaniem z przewagą dla cieni MUA.
Cenowo chyba nie muszę nikogo uświadamiać.

Miałyście do czynienia z tymi paletkami? Polecacie jakieś inne paletki MUA szczególnie?

Pozdrawiam



sobota, 29 czerwca 2013

Spotkanie beauty blogerek ze Śląska - 6 lipca 2013 r.

Witajcie,



Dokładnie za tydzień o godzinie 13:00 w Katowicach odbędzie się spotkanie blogerek kosmetycznych. Poprzednie spotkanie było jakoś w zimę i niestety mimo że wtedy się zapisałam to z przyczyn niezależnych ode mnie nie mogłam być na miejscu. Tym bardziej się cieszę że będę mogła poznać osoby z tego środowiska, poplotkować przy kawie i słodkiej babeczce.


Byłyście kiedyś na tego typu spotkaniu? Zawarłyście jakieś bliższe znajomości?

Pozdrawiam



piątek, 28 czerwca 2013

Moje przemyślenia na temat kosmetyków z DM - Alverde i Balea

Witajcie,

Wróciłam z Mazur. Było naprawdę przyjemnie - pogoda prawie dopisała bo w ostatnie dni zrobiło się chłodno a na to nie byłam przygotowana do końca. Poza tym miło było powspominać sobie jak w tych terenach bawiło się w dzieciństwie.

Dziś post o kosmetykach Alverde.

Bardzo dużo blogerek zaopatruje się w kosmetyki z DM. Zwłaszcza te dziewczyny które cenią sobie naturalną pielęgnację. Ja próbowałam przerzucić się na taką ale niestety moja skóra lubi te składniki które nie są komedogenne. Więc jedynie pozostało mi częściowe wprowadzenie takich składników a zwrócić szczególną uwagę co nakładam na skórę i włosy.

Asortyment DM jest naprawdę spory. Poza kosmetykami które znacie czyli Alverde i Balea można znaleźć można makijażowi takie jak Kiko czy P2 znane z nieprzeciętnych lakierów.

Ja zakupy na blogu pokazywałam trzy razy. Mimo że częściej bywam w Czechach to nie mam potrzeby zaglądania do DM za każdym razem.

Poniżej pokrótce opisze moje spostrzeżenia na temat kosmetyków zakupionych DM. 

ALVERDE Anti-Aging Vitamin-Lifting-Liquid Gojibeere Serum

Serum to wspominam bardzo miło. Mimo to że użytkowanie nie było kłopotliwe – nie zapychało mi cery, nie pozostawiało filmu na skórze, to jednak nie zauważyłam jakiejś większej zmiany. Serum to ma postać galaretki i świetnie nadaje się do cery mieszanej i tłustej. Poza tym jest też bardzo wydaje. Po całym użytkowaniu pozostała mi już tylko buteleczka którą wykorzystuję to przetransportowywania innych kosmetyków. Nie kupię ponownie a przynajmniej póki co nie mam takiego zamiaru. Może kiedyś jeszcze dam mu szansę. Będę szukać jednak czegoś bardziej działającego na moją skórę.

ZUŻYCIE – jedno opakowanie
CZY KUPIĘ PONOWNIE - może kiedyś



Szampon głęboko oczyszczający włosy i skórę głowy Balea

Przed ostatnimi zakupami myślałam że jednak zamienię ten szampon na inny – nie oczyszczający. Jednak po użyciu Balei do włosów blond, wiem że jednak powrócę do tego możliwie jak najszybciej.
Moje włosy po użyciu tego szamponu widać że są porządnie oczyszczone z wszelkich zanieczyszczeń. Poza tym nie czuć po nim obciążenia. Jestem zdecydowanie na tak.

ZUŻYCIE – jedno opakowanie
CZY KUPIĘ PONOWNIE - tak



Maseczki i odżywki do włosów Balea

Jeżeli potrzebujecie po prostu odżywki do używania codziennego to warte tego zakupu są te odżywki. Gdybym nie miała aktualnie na wykończeniu innych odżywek dałabym te parę groszy na Balea. Myślę że każdą z funkcji jaką miała spełniać to spełniała. Chyba jedną z tych czterech którą miałabym wybrać to ta wygładzająca włosy. Jeżeli macie deficyt w odżywkach i akurat stoicie w DM i chcecie wypróbować coś nowego – to brać. Aczkolwiek rewelacji nie ma.

ZUŻYCIE – pojedyncze próbki na jednorazowe użycie
CZY KUPIĘ PONOWNIE – być może




Alverde serum-olejek

Olejek początkowo był super, skóra po nim była jak marzenie. Oczywiście nie było mowy by używać go na dzień bo na mojej mieszanej skórze zostawiał tłusty film. Aż oczywiście po paru dniach pięknej skóry zaczęłam mieć te paskudne podskórne grudki. I od tego momentu zaczęło rodzić się pytanie czy naturalne składniki są dla mnie takie super. Okazało się że olejki (nie wszystkie rzecz jasna) są komedogenne i serum aktualnie używam do ciała, czasem na twarz i pod maseczki algowe np. Za to moja siostra (posiadaczka cery suchej, wręcz bardzo suchej) uwielbia te serum. Produkt dobry ale nie dla mojej cery.

ZUŻYCIE – połowa opakowania
CZY KUPIĘ PONOWNIE - nie



Alverde Ampułki

Cud, miód i malina. Kuracja ampułkami przyniosła skutek na mojej twarzy. Po tygodniu widać było skórę rozświetloną. Produkt godny polecenia. Będąc ostatnio w DM zastanawiałam się nad jego zakupem (teraz występują w wersji jednej większej ampułki). Oczywiście sumienie mnie tchnęło i powiedziało że mam po ostatnich targach kosmetycznych trochę różnych ampułek które trzeba było najpierw zużyć.

ZUŻYCIE – jedno opakowanie
CZY KUPIĘ PONOWNIE - tak



Krem do ciała, anty cellulitowy Balea

Bardzo fajny i przyjemny balsam. Szybko się wchłania pozostawiając skórę gładką. Oczywiście nie ma co liczyć na działanie antycellulitowe bez ćwiczeń i diety. Zważywszy na to że ostatnio słabo u mnie z ćwiczeniami. Fajne jest to że nie przydusza zapachem i nie zostawia żadnej warstwy na skórze przez co można się od razu ubrać po użyciu go. Jest też wydajny - miałam wrażenie że się nie kończy.

ZUŻYCIE – jedno opakowanie
CZY KUPIĘ PONOWNIE – nie, skuszę się może na jakiś inny antycellulit z tej serii



Żele Balea

Właściwie skończyłam już pierwszy z nich – ten różowy. Zapach czekoladowo-słodki. Trudno określić. Ale zapach jest przystępny. Pieni się żel niesamowicie to lubię. Zostawia też delikatny zapach na skórze. Będę wracać do nich z pewnością. Szkoda tylko że szybko się kończą. Jak to zresztą  żele.



ZUŻYCIE – jedno opakowanie
CZY KUPIĘ PONOWNIE - tak

Przy postach zakupowych z DM możecie zobaczyć oryginalne opakowania tych kosmetyków.

Zostało mi do zużycia jeszcze parę kosmetyków z DM które pewnie opiszę w najbliższym czasie. Ostatnio dość dużo zakupowych postów było u mnie. Czas teraz na moje przemyślenia względem nich. Jestem ciekawa czy Wy miałyście jakiś z wyżej wymienionych produktów.

Pozdrawiam




piątek, 21 czerwca 2013

Słoneczkowo - o jego wpływie

Witajcie,

I nastały długo wyczekiwane ciepłe dni. Szczerze? Wolę nieco niższe temperatury będąc w domu a nie na wakacjach nad morzem. W domu mam saunę więc zapraszam. Nie da się spać, nie chce się jeść. Może to dobrze - zrzucę parę kilogramów.

Spakowana już jestem, kiecka przygotowana (kupiona w Primarku, teraz zastanawiam się czy nie za krótka).

Postanowiłam wspomnieć o filtrach o których coraz częściej Blogerki mówią. 
O tym że należy ich używać wiemy już. O tym że chronią naszą skórę przez zgubnym działaniem promieni UVA i UVB. 

Ja do tej pory używałam filtru Innisfree Eco Sofety No Sebum Sunblock.



Filtr matujący, nie bielący, wręcz idealny. Ostatnio przy rozsmarowywaniu go na twarzy zauważyłam że pozostawia znaczne smugi. Wcześniej tego problemu nie miałam. A teraz o dziwo po zmyciu chyba z dziesięciu razy go z twarzy i nakładaniu na nowo nie dałam mu rady. Zastanawiam się nad tym czy aby nie za długo leży w kosmetyczce i to przez to. Wcześniej nie miałam do niego żadnego ale. 

Aktualnie używam ostatnio zakupionego filtru SunDance z drogerii DM. 




Mimo że producent pisze że filtr jest matujący ja takowego wykończenia kompletnie nie widzę. 
W każdym razie nie zapchał mnie, ale okropnie w ciągu dnia się błyszczy. Tak sobie myślę czy nie powinnam po prostu dawać go mnie na twarzy. 
Daję mu szanse bo sporo mi go zostało.

Ostatnie filtry o jakich mówi Nissiax83 to Vichy i La Roche Posay.


Udało mi się zdobyć parę próbek i z tych dwóch po próbkach bardziej przypadł mi do gustu Vichy. 
La Roche Posay jednak bardziej spina skórę. Osoby o skórze bardziej tłustej powinny się z nim jednak polubić.

Czy używam filtrów codziennie?
Szczerze powiedziawszy to nie. Oczywiście teraz kiedy jest mocne słońce to w 100% mam go na twarzy a w ciągu dnia staram się dokładam warstwę uprzednią zmywając. Aczkolwiek w zimę darowałam sobie filtry. Może w tym roku się to zmieni. Uczę się dopiero je używać.

Czy wiesz jak nakładać filtr?

Polecam Wam jeden z postów o filtrach - czyli w jakiej kolejności nakładać filtr:


Bardzo polecam Wam zapoznanie się z ową lekturą by wiedzieć że poza dobrym produktem wiedzieć jak go stosować.

Jaki SPF wybrać?
Zastosowanie filtru na poziomie SPF 15 oznacza, iż pochłaniają one promieniowanie słoneczne w 93%. 
SPF 30 - 97%
SPF 50 - nie zwiększają zasadniczo ochrony przed poparzeniem słonecznym.
Także jeżeli myślicie nad SPF 30 a SPF 50 to zasadniczo różnica nie będzie aż tak duża.
Dane według europejskiego standardu COLIPA

Jaki filtr wybrać - fizyczny czy chemiczny?

Tym zajmę się następnym razem. Jestem jednak ciekawa Waszego zdania i argumentów także czekam.

Tymczasem ja od jutra stacjonuję na Mazurach. Podobno tam pada.


Pozdrawiam i ściskam :*



czwartek, 20 czerwca 2013

Anglia po raz drugi

Witajcie,

Dziś w nocy zawitałam do Polski. Lot był kiepski - turbulencje nie dały mi spokojnie spać.
Kiepsko ostatnio znoszę loty. Do Anglii lot był świetny - spokojny jak nigdy.

Tak jak pisałam Wam parę postów temu, tym razem byliśmy w północnej części Anglii a głównym celem był oczywiście Manchester.

Niestety bardzo rozczarowało nas to miasto. Mieliśmy wrażenie że nie jesteśmy w typowej Anglii ale w różno-kulturowym Państwie. Bardzo tam dużo Azjatów, Murzynów i Muzułmanów.

Na całe szczęście podczas całego wyjazdu nie spadła ani kropla deszczu co na Anglię jest sporym zaskoczeniem.

Jeżeli chodzi o same wrażenia po wycieczce to mam nadzieje że jeszcze są miasteczka które kulturowo pozostały typowo angielskie. W miejscowości w której mieszkaliśmy było dość sporo Polaków i miało się wrażenie że chodzi się po Krakowie. Jadąc do obcego kraju ma się nadzieje poznać ich, jak żyją, co robią, co jedzą, co lubią robić. 

Do Anglii w przyszłości pojadę jednak już przede wszystkim na zakupy. To najważniejsze czego im zazdroszczę - mają w sklepie dość pokaźny wybór (trudno zdecydować się na parę sztuk które mieszczą ci się do bagażu) oraz cenowo przystępnie - dla nich dużo bardziej niż dla nas.

A poniżej moje skromne kosmetyczne zakupy. Nie kupiłam za wiele. Za wiele ostatnio też nie potrzebuję.
Kupiłam odżywki do włosów które w ostatnim czasie przy moich dłuższych włosach szybko schodzą z łazienkowych półek:

Batiste 200 ml - 2,99 funta
Aussie wersja shine - 2,99 futna
Tresemme salon silk - nie pamiętam ceny niestety
Tresemme luxurious moisture - 2,99 funta


W Primarku były ostatnio dość modne lakiery do paznokci z perełkami. Zgarnęłam dwa komplety.



Za funta w Primarku bransoletki, za 2 f zestaw lakierów w ukochanych przeze mnie kolorach, oraz jeden lakier za funta w sklepie BodyCare.


W SuperDrug'u kupiłam kosmetyki MUA - szminki po funta, paletka za 4 funty.


Dwie gazety - jedna z lakierami i różem, a druga ...


z tuszem do rzęs.

A tu taki mały gadżet który mi się wyjątkowo spodobał. Często jestem w sytuacji w czasie moich "trudnych dni" że potrzebuję wyjść do toalety z podpaską. Niestety jakoś nie wydaje mi się normalnym wyciągnięcie jej i swobodne powędrowanie do toalety. Przy zakupie podpasek znalazłam takie oto pudełeczko na podpaski.


Słodkie prawda?

Pozostałe zakupy to ciuchy, akcesoria, bielizna i tym podobne.
Zakupy zeszłoroczne z Primarka bardzo sobie chwalę. Mnie osobiście styl tego sklepu bardzo przypadł do gustu i właściwie każda rzecz jaka tam była mogłaby u mnie w szafie być. Do tego przystępna cena przekładająca się na jakość.

Po powrocie miła niespodzianka, wygrana z portalu luxlux.pl:



Teraz kolejne przepakowywanie walizek. Tym razem Mazury witają.

Pozdrawiam i do następnego

czwartek, 13 czerwca 2013

Krótka relacja z wyjazdu do Karpacza

Witajcie,

Pierwsza wycieczka za mną. Mój ukochany luby zabrał mnie do Karpacza. I mimo że pogoda początkowo nie zapowiadała się najlepiej to na drugi dzień było pięknie, słonecznie i przyjemnie cicho. 

Mała liczba turystów sprawiała że miło można było tam spędzić czas. 

Niestety w trakcie naszego wyjazdu przez moje miasto przeszła jedna z większych burz gradowych w historii. Zniszczyła wiele aut, domów, drzew.

Nasze autko się uchowało dzięki wyjazdowi ale niestety z racji tego że mieszkam w bloku nie osłoniętym przy lesie nasze okno kuchenne uległo zniszczeniu.

Na całe szczęście mieszkanie jest ubezpieczone.

Wracając do przyjemniejszych rzeczy:


największy wodospad w Karkonoszach

Trasa na Śnieżkę
Mały Staw w trasie na Śnieżkę. Ps. ta zieleń mnie powala. Było pięknie
Niestety też w tych rejonach straszliwie wiało

Obserwatorium na Śnieżce
Po drodze dużo zieleni

Byliśmy też w paru okolicznych miejscach (Szklarska Poręba, Kamienna Góra, Harrachov).

Po powrocie zastałam w skrzynce dwie paczki:

Z programu Vichy za zakupione kosmetyki Vichy można wymienić punkty na produkty. 
Znacie ten program lojalnościowy?

Hada Labo Retinol. Zobaczymy jak się sprawdzi

Teraz zaczynam pakowanie na wyjazd do Anglii. Już nie mogę się doczekać tego jak tam wyląduję. Niestety trochę boję się latać. 

A jak Wam minęły te ostatnie dni? 

Buziaki gorące ślę

wtorek, 4 czerwca 2013

Kolejne zakupy w czeskim DM

Witajcie,

W tę naprawdę paskudną pogodę mam brak jakiegokolwiek pomysłu na to by cokolwiek pożytecznego robić. Wprawdzie jest to idealna pogoda by zrobić kolejny zabieg rollerem i kwasami (i sfotografować je) aczkolwiek czy nie powinno być już ciepło o tej porze roku?

Pogoda przygotowuje mnie do kolejnego wyjazdu do Anglii. Yeah!!!! Po bojach ze stroną wizz air w końcu udało nam się zarezerwować lot. Już nie mogę się doczekać. Tym razem zwiedzimy północną część Anglii.

A póki co odwiedziłam inny kraj - Czechy. Czasami z Lubym robimy sobie wycieczkę w tamte rejony. 
Ja oczywiście ostrzę sobie pazurki na DM. Tanie kosmetyki plus jakość robią swoje. Z wyjazdu na wyjazd mam chętkę by częściej tam wpadać a po dzisiejszych zakupach przekonałam też Lubego.

A że całkowicie przypadkowo skończyło mi się kilka ważnych produktów w łazience postanowiłam uzupełnić zapasy.

No i oczywiście patrzę na moje posty a tu ani razu słowa nie napisałam o kosmetykach zakupionych i chyba czas najwyższy by się podzielić opinią o kosmetykach z DM'a.

Tym razem postawiłam na bardziej "praktyczne" zakupy. Te które mi się rzeczywiście skończyły albo te które kończą się stosunkowo szybko.

Po pierwsze żele pod prysznic

Nie wiem jak u Was ale u mnie one idą jak burza. Zawsze w szafce pod umywalką mam ich zapas i jak tylko biorę ostatnią tubkę już myślę o zakupie nowego. Przeważnie kupuję Isanę z Rossmana. 
Tanie = dobre. 
Jak czytam Wasze posty to widzę że często kupujecie te żele więc postanowiłam i ja spróbować.


Pojemność tych żeli to 300 ml. O zapachu nie będę mówić bo myślę że zdjęcie powyżej powinno Wam wiele wyjaśnić. Ceny - jeden 0,85 a drugi 1,17 euro.

Mój mężczyzna wybrał sobie takie sztuki:


Balea pojemność 300 ml, Axe 250 ml. Ceny - Balea 1,17 euro, Axe - 1,95 euro.

Po drugie odżywka do włosów

Skończyła mi się Aussie którą ubóstwiam ale z tego co pamiętam taniej (koło 18 zł) wychodziła w Anglii i tam ją zamierzam kupić. Oczywiście nadal mam odżywkę zakwaszającą z Joanny ale zostało jej także niewiele a skoro miałam okazję zakupić odżywkę owianą na blogerskiej sferze dobrą sławą to skorzystałam z okazji.


Pojemność 200 ml za cenę 2,53 euro.

Po trzecie szampon i deo

Poza żelami pod prysznic bardzo często kupuję szampony. Codzienne mycie włosów ma swoje plusy i minusy. Odżywki i szampony schodzą w szybkim tempie a że już włosy nie są takie krótkie to też tych produktów idzie więcej. Ostatnio kupiłam szampon oczyszczający który jest świetnym produktem ale jeżeli chcę używać go na zmianę z szamponem przeciwłupieżowym (który już działa oczyszczająco) to zdecydowanie za dużo dla moich włosów. 

Tym razem kupiłam szampon typowo do włosów blond. 
Pojemność 250 ml - cena 1,67 euro


Dezodorant to myślę naturalna rzecz. Ja wolę formę psikaną. Czuję się po nim bardziej świeżo. Moim faworytem na polskim rynku jest Dove Silk Dry. Postanowiłam spróbować dry w wersji Balea.

Pojemność 250 ml - cena 1,36 euro

Po czwarte drobiazgi

O błyszczyku nawet nie chcę mówić bo do ust produktów mam niezliczoną ilość a wzięłam kolejną. No cóż - taka moja natura. Uwielbiam produkty do ust. A ten jeszcze pachnie malinami. Cudowności.
10 g za 1,25 euro

Kolejną rzeczą jaką zakupiłam to olejek do włosów. Do tej pory używałam olejku arganowego, kokosowego lub innego typowo naturalnego. Ostatnio zakupiłam Joico serum do włosów i efekt mi się podobał więc postanowiłam sprawdzić inne tego typu sera. 
75 ml za 2,73 euro

Filtr do twarzy przy obecnych moich kuracjach twarzowych to podstawa. Także nie mogłam przejść obojętnie obok takiego produktu w DM. Ten ponoć jest matujący.
50 ml za 2,73 euro



To już koniec moich zakupów. W takim sklepie czuję się taka zagubiona. Tyle ładnych - kolorowych rzeczy. DM zachęca do zakupu swoich produktów nie tylko cenami ale także różnorodnością. A że mam możliwość czasami tam zawitać to żal nie skorzystać. 

Czerwiec tego roku będzie dla mnie typowo podróżniczym miesiącem. Za tydzień Anglia, między czasie może uda się skoczyć gdzieś w góry, zaraz po powrocie jadę na wesele na Mazury a po powrocie szykuję się na wyjazd do Grecji. 

Nie wiem jak Wy ale ja chcę żeby już w końcu zaświeciło słońce. 

Pozdrawiam i życzę słoneczka




ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU