sobota, 30 stycznia 2016

Cureplex Olaplex? Nie tym razem JUNCTIOX - Coś dla Was

Witajcie,

Olapex, Cureplex mówi Wam to coś? Jeżeli tak powinnyście poznać Junctiox.
To rewolucja wśród tych środków. Nie zmienia właściwości farby, jeszcze lepszy skład. No cud miód i orzeszki.

Zresztą zobaczcie efekt. Piękny, boski, idealne włosy!

mfairhaircare.blogspot.com


mfairhaircare.blogspot.com

www.nhbs.com.au

www.junctiox.co.il

Cena zestawu 199 zł, buteleczki pakowane po 100 ml który mam do kupienia w swoim zaprzyjaźnionym sklepie fryzjerskim.

Powiem szczerze nie chcę kupować całości i to pytanie do Was. Może ktoś z Was chce wziąć na pół ten środek? Lub nawet jak będzie Was więcej chętnych to na 4 można podzielić. 

Specjalnie wklejam Wam opis poniżej że tego środka wiele nie trzeba na farbę. 
Wysyłka też drogo nie wyjdzie (koło 4-5 zł) a spakuję w buteleczki z ciemnego szkła (czyli tak jak jest zapakowany oryginalnie Junctiox).

Finalizer też jest u mnie w sklepie fryzjerskim do kupienia za bodajże 70 zł za 150 ml.

Polecam Wam ogólnie zapoznanie się ze stroną.


Opis ze strony junctiox.pl

Wybraną farbę do włosów zmieszaj z odpowiednią ilością wody utlenionej o stężeniu uzależnionym od efektów, które chcesz uzyskać. Postępuj jak zwykle. Gdy już starannie wymieszasz farbę w miseczce dodaj 1ml Junctiox

CREATOR na każde 10ml/g farby do włosów (UWAGA! Chodzi o ilość użytej farby, a nie mieszanki farba + oksydant!)*. Nałóż mieszankę na włosy i pozostaw na odpowiedni czas. W przeciwieństwie do innych tego typu systemów Junctiox CREATOR nie wpływa na czas farbowania i moc wybranej wody utlenionej. Używając farb superrozjaśniających na każde 10 gramów farby dodaj 1,5ml Junctiox CREATOR.** Po zabiegu delikatnie zmyj mieszankę z włosów używając szamponu o odpowiednim pH. Osusz włosy ręcznikiem, a następnie nałóż w zależności od ich długości odpowiednią ilość Junctiox UNIFIER. Pozostaw na co najmniej 5 minut. Zmyj i wysusz włosy.

*Przykład
Koloryzacja standardowa - Na 60ml/g farby + 60ml wody utlenionej dodaj 6ml Junctiox CREATOR.

**Przykład
Koloryzacja farbami superrozjaśniającymi – Na 60ml/g farby + 120ml wody utlenionej dodaj 9ml Junctiox CREATOR.

Pielęgnacja w domu
Dwa razy w tygodniu na umyte szamponem włosy nałóż obficie Junctiox FINALIZER. Pozostaw na 5 minut. Zmyj i stylizuj wedle uznania.



Dajcie znać co o tym sądzicie. Jak coś to piszcie maila -
magdalena.oleksy@ymail.com

Pozdrawiam


środa, 27 stycznia 2016

ORGANIC SURGE upolowane w TK Maxxie

Witajcie,

Bardzo rzadko udaje mi się wejść do takiego sklepu jak TK Maxx a już tym bardziej cokolwiek tam upolować. Nie wiedziałam do pewnego momentu że tam w ogóle są kosmetyki.

Kiedy już upolowałam krem którym się dziś się chce pochwalić natknęłam się na blogi i informację że kremy z tego sklepu nie są pierwszej świeżości, śmierdzą, są otwierane, używane.
Nie powiem, trochę mnie to przeraziło.

Powiem tak, kolorówka faktycznie jest pootwierana ze względu na kolory, których po prostu nie ma gdzie zobaczyć. Podkłady są upaprane aż szkoda ich brać. Ale pielęgnacja, lakiery do paznokcie, zestawy czy produkty do włosów są zapakowane i nie szkoda ich brać. Muszę też zaznaczyć że ja kupuję w Bielsku-Białej. Wiem, że owe zarzuty były kierowane do sklepu w Zabrzu. Dziewczyna kupiła "zepsute" kremy. Koszt łączny 70 zł. Szkoda że finał tej historii nie był pozytywny i szkoda też że u nas nie można zwracać kremów (w TK Maxx można zwracać kosmetyki nie używane choć jak naprawdę sprawdzają to tego nie mam pojęcia).

W każdym bądź razie już dawno chciałam coś stamtąd kupić. Nie wiedziałam tylko co. Kosmetyki które tam są to takie których kompletnie nie znam i nie znałam. To chyba jakieś resztki z innych sklepów zagranicznych. Właściwie same pojedyncze sztuki.

Ja upolowałam krem do twarzy. Nie wiedziałam jaka jest jego cena dopóki nie spojrzałam w ceny w internecie. Kupiłam bo moje Korresy dobijają dna i potrzebowałam czegoś nowego. A że teraz retinoidy stosuję to potrzebowałam czegoś nawilżającego. Trafił się on



Krem intensywnie nawilżający, napakowany w 99% naturalnymi składnikami


Cały skład poniżej.


Cena jego taka


Słoiczek szklany, ładny, prosty, szło przezroczyste, zapach świeży, niebiański.


Za tę cenę chyba było warto. Co sądzicie?

wtorek, 26 stycznia 2016

Semilac czyli zabawa lakierami hybrydowymi

Witajcie,

Choroba dalej trzyma a ja sobie myślę, by bardziej spożytkować dobrze czas leżąc czy krzątając się po domu stwierdziłam że jeszcze nie pisałam Wam o lakierach hybrydowych czyli już prawie roczną moją miłością.

Lakiery hybrydowe urzekły mnie swoją trwałością jakiś kwiecień 2015 i tak trwa do dziś ta miłość.
Kolekcję mam już całkiem sporą. Z m-ca na m-c powiększała się. W ostatnim czasie chyba nie kupowałam już nowych kolorków ale same zobaczcie ... czy czegoś mi tu brakuje?

Uwielbiam ciepłe kolorki na pazurkach (stąd dużo róży, czerwonych), oraz ciemnych (stąd czarne granaty szare).




Nie muszę Wam chyba wspominać firmy Semilac bo każda lakieromaniaczka hybrydowa zna tę firmę i zapewne ceni sobie. Ja zanim zdecydowałam kupować tylko i wyłącznie Semilac miałam kilka skuch z zakupem tańszych lakierów i szczerze powiedziawszy szkoda kasy na takie zabawy. Od początku lakiery Semilac mile mnie zaskoczyły samą pracą z nimi jak i trwałością. Czego nie mogę powiedzieć o innych lakierach (bądź co bądź polecających przez inne blogerki).

Muszę też zaznaczyć że tych sprzętów używam do celów prywatnych. Absolutnie nie czuję się specjalistką w tej dziedzinie, nie przeszłam żadnych kursów/szkoleń. Robię pazury TYLKO I WYŁĄCZNIE NA UŻYTEK PRYWATNY!

Piszę to dlatego aby uświadomić Wam też że na portalach ogłoszeniowych jest pełno pseudo stylistek które za 30 zł zrobią Wam pazury. Ok. Może i zrobią ale czy Wy naprawdę nie wolałybyście dopłacić parę dziesiątek by mieć pazury jak Pan Bóg przykazał? Moja koleżanka od dawna prosi mnie bym ja jej zrobiła pazury. Ja się bronię rękoma i nogami. Ona ciuła się od stylistki do stylistki (od 20-40 zł za paznokcie hybrydowe z dojazdem do domu). Jedne wychodzą gorzej inne znośnie.

Uważajcie proszę Was. Szkoda paznokci na takie zabawy ;-)

Zasada nakładania hybryd jest taka sama jak wszędzie opisana w googlach czyli:

1 matowimy płytkę bloczkiem
2 przemywamy cleanerem
3 nakładamy bazę (teraz jest nowość w Semilac baza witaminowa!)
4 nakładamy kolor x2
5 nakładamy top (standardowy błyszczący lub matowy)
6 przemywamy cleanerem (chyba że mamy top wipe którego nie trzeba przemywać)

Każda warstwa na 2 minuty do lampy of kors (niektóre lakiery wymagają 4 minut jak np. czarny i biały)

Do tego możemy dołożyć np. hard dla wzmocnienia płytki lub jej przedłużenia (po pkt 4).
Jeżeli Wasza płytka (jak moja) odrzuca hybrydę można użyć primer zwiększający przyczepność.

Pamiętajmy także o dezynfekcji skórek itp. zwłaszcza gdy robimy paznokcie komuś innemu jeszcze (mamie, cioci, kuzynce).






Czego nie robimy:

- nie piłujemy paznokci po zrobieniu hybrydy - niestety zmniejsza ich trwałość
- nie pokrywamy ich olejkiem do skórek przed zrobieniem paznokci - jw.
- nie zrywamy lakieru - bo zrywamy część naszej płytki paznokcia i znacznie ją osłabiamy
- jeżeli chcesz zwiększyć trwałość hybryd pamiętaj by nie zalewać skóre oraz zabezpiecz wolny brzeg (czyli nałóż też baze-lakier-top na końcach paznokci).


Nie napisałam tu dziś nic odkrywczego czego byście nie znalazły w czeluściach internetu ale chciałam bardziej pokazać Wam czego ja używam do zadbanych moich paznokci.
Lampę można kupić już za małe pieniądze. Ja swoją kupiłam za 150 zł z bazą, topem i jednym lakierem oraz akcesoriami. Z takim zestawem mogłam już robić pazury. Ten zestaw mam do teraz (nie wymieniałam lamp) dokupowałam tylko kolejno nowe kolory lakierów.

To w sumie na tyle. Może napiszę też posta o lakierach których nie polecam bo mam parę firm przetestowanych i chyba warto Was przestrzec. Co?

Pozdrawiam

piątek, 22 stycznia 2016

Nowe produkty do włosów Lee Stafford, Cureplex Bond Sustainer no 3

Witajcie,

Miało być już w formie filmików ale po Zakopanym mało przeziębienie mnie dopadło. Może gorączki nie mam ale do mówienia się nie nadaje. To więc piszę...o produktach dwóch które ostatnio zakupiłam.

Pierwszy z nich to produkt który zachwalała Blanka z bloga Mój zakupoholizm. Jej włosy to moje marzenie ale moim brakuje wiele do ideału. Dużo czytałam na temat całej kuracji Cureplex, jak i Olaplex która jest jakby równoważną kuracją innej firmy. Sens jest taki sam a więc - trzy etapy. I i II to dodatek do farbowania (lub innego zabiegu chemicznego) przez komplet składników włosy stają się zdrowsze a skutki farbowania znikome. Efektów obu tych produktów w internecie jest trochę.

Wiem, że niektóre z Was kupują produkt na własną rękę i same próbują ten efekt uzyskać w domu. Ja jednak się jeszcze na to nie pokusiłam, aczkolwiek może w końcu to nastąpi.

Jest jeszcze jedna kwestia co do I i II etapu. Można również zastosować go jako samą regenerację u fryzjera (wiecie sauna i te sprawy). Jednak rozmawiałam z fryzjerką i mówiła że już takie efektu WOW nie daje więc tu nic więcej Wam nie powiem póki sama nie spróbuję.

Salonów które wykonują tę usługę jej coraz więcej. Odżywki które są kontynuacją domową kupicie w każdym z tych punktów. Za 250 ml zapłacicie 140 zł. To coś jak Kerastase. Jaka jest nie powiem Wam bo za krótko używam. I też chce zaznaczyć że pełna recenzja powinna być z etapami I i II a póki go nie przejdę wolałabym się nie wypowiadać. Odżywkę jednak mam, używam i za jakiś czas bądź co bądź pewnie coś o niej powiem ;-)

http://www.redruk.pl/

www.olaplex.co.za




Te maskę miałam już. I miałam już nawet jej brata maskę na porost włosów. Zakupiłam ją ponownie w Zakopanym w Hebe. Cena 24,90 zł więc przystępna (pamiętam jak była w Polsce koło 40 zł).

Na porost włosów bym raczej nie liczyła zważywszy że ja maski daję tak od połowy głowy.
Ale tak dla Waszej wiadomości to ta druga maska kosztuje 29,90 zł w Hebe. W Rossmanie kojarzę wyższe ceny tych masek ale to musicie już sprawdzić na własną rękę (ja się chyba z wyrka nie ruszę jednak przez parę dni).

Maskę tę kojarzę z filmików Rockglamprincess jeszcze chyba z Anglii jak ją kupowała. Wtedy jakoś mnie zauroczyła i chciałam ją mieć. Po jakimś czasie znalazła się właśnie w Hebe.

W serii są też odżywki, szampony ale u mnie chyba nigdy nie było w jednej serii kosmetyków do włosów (przez niestety problem ze skórą głowy nie mogę sobie pozwolić na używanie pierwszego z brzegu szamponu).


Zapach to jest coś co przykuwa jej uwagę. Typowo męski.  Ja osobiście UWIELBIAM!!!!

Konsystencja jak konsystencja maski. Przy moich włosach do ramion starczy mi na parę naście użyć.


No i skład. Ja już dawno przestałam na to patrzeć. A jak już widzę taki długi skład to już kompletnie mi się nie chce tego tłumaczyć czytać, myśleć i składać czy to z tym jest ok.


Opis producenta który w tym wypadku jest taki mały że ja sama mam problem by go przeczytać.


No to by było na tyle. Wyrko czeka, kot też. A wiecie kot to niecierpliwe zwierzę więc kładę się niech kot mnie wygrzeje co bym do Was zdrowa wróciła.

Pozdrawiam

czwartek, 21 stycznia 2016

Moje kochane Zakopane

Witojcie,

Ja wiem, wszystkim się już opatrzyły widoki gór, wszyscy już mają dość "komercyjnego" Zakopane.
Chciałabym dziś rozwiać parę wątpliwości odnośnie samego tego miejsca. Dziś parę z nich.

Po pierwsze Zakopane to miasto jak każde inne

Pamiętajmy że każda część Polski ma jakąś tradycje. U mnie na Śląsku próżno szukać knajp typowo śląskich, gwary śląskich, muzyki śląskiej. Wszędzie są sklepy, knajpy, zachodnie banki. Więc dlaczego wymagamy tego od Zakopanego? Oni też chcą mieć sklepy, banki, instytucje. W końcu gdzie mają kupować podstawowe produkty.

Teraz wyobraźcie sobie że z Warszawy, Krakowa czy Wrocławia znikają banki, sklepy, centra handlowe? Przecież tak było kiedyś. Przecież pierwotnie te miasta tych miejsc nie miały.
Jeżeli ktoś nie mieszka w Zakopane to nie wie jak to jest nie móc podejść do np. Sephory, kupić sobie kosmetyku.

Po drugie Rynek jak w Warszawie to Krupówki w Zakopane

Kolejny zarzut to taki że Krupówki to same sklepy. Znów pytanie - o co kaman. Przecież w każdym większym bądź mniejszym mieście, gdzie jest rynek, są sklepy, są knajpy itp. To dlaczego Zakopane nie może tego mieć?

Po trzecie Zakopane to nie tylko miasto

Góry są naprawdę piękne. Jest wiele naprawdę łatwych tras nawet dla kobiet w ciąży (takowe też widziałam). Samo Zakopane często ma problem ze smogiem więc tym bardziej warto się wybrać wyżej by odetchnąć w ciszy i spokoju. Zważywszy że na szlakach naprawdę jest mało turystów (żeby nie powiedzieć w ogóle).

Kilka migawek z mojego ostatniego wypadu (właściwie dziś wróciłam z niego). Zima pełną gębą, szlaki puste, zimno, czyste powietrze. Idealnie.... a kosmetycznie będzie jutro ... bo coś z Zakopca przywiozłam ;-)








Pozdrawiam

sobota, 16 stycznia 2016

Paczka z Berdever oraz mój spadek formy

Witam

Ostatnimi czasami w ogóle nie piszę. Przychodzi taki czas w życiu blogerki że po prostu nie ma się weny, że posty już nie są tak interesujące jak wcześniej, że już to nie sprawia radości. Jedne blogerki mają pomysły na nowe projekty, inne drążą te same tematy non stop (projekty denka, ulubieńcy itp).

Myślę poważnie nad zmianą charakteru bloga ...mimo że kosmetyka dalej jest moją pasją, testuję mnóstwo kosmetyków i poważnie może przejdę na nagrywanie filmów (może niekoniecznie wrzucanie ich na youtube). Jakoś mówienie idzie mi lepiej niż pisanie.
Powiedzenie co sądzę o danym kosmetyku jest w ten sposób o niebo lepsze niż rozpisywanie się jaki on naprawdę jest.
 
 Co sądzicie?

A dziś o tym jak ja lubię dostawać paczki. Nieważne co, ważne że można otworzyć. Może jakaś próbka, może jednak większa paczka. A może jakaś firma chciałaby mnie czymś obdarować. No nie ważne, sroka jestem, lubię coś dostawać. 

Niemniej jednak lubię też dawać ale dziś nie o tym, dziś o paczuszce która zawędrowała do mnie aż z Japonii. 

Od Agi która prowadzi sklep www.berdever.pl kupuję już jakieś 2-3 lata. Uwielbiam kosmetyki z Azji, Aga o tym wie, i wie jak zaskoczyć klienta. To że u mnie znajdziecie wiele ciekawych propozycji nie muszę Was przekonywać.

Haaaa, a teraz jeszcze możecie skosztować słodyczy z dalekiej krainy. Czyż to nie wspaniałe. 

Muszę przyznać że Aga dała nam na tacy Japonię w pigułce ;-) moja miłość do kosmetyków i słodyczy została zaspokojona.

Dobra przejdźmy do moich zakupów:

Uwielbiam olejki od pierwszego użycia. Muszę przyznać że polskich jeszcze nie używałam. Ani Resibio ani BU ani żadnej innej firmy.

http://www.berdever.pl/index.php?id_product=92&controller=product&id_lang=7

Drugi produkt to żel do mycia twarzy.


http://www.berdever.pl/index.php?id_product=64&controller=product&id_lang=7

I ostatni produkt to maska do włosów. Shiseido już kiedyś mnie urzekło i postanowiłam zaufać im jeszcze raz

http://www.berdever.pl/index.php?id_product=195&controller=product&id_lang=7

Do tego spora ilość słodyczy. Chciałabym je wszystkie zjeść od razu ale ... zostawię na później. 



---- eeedddiiitttt --- 

Paczka do mnie przywędrowała już jakieś 2 miesiące temu więc w tym momencie używam już dwóch z trzech otrzymanych kosmetyków i muszę Wam powiedzieć że o nich małe słowo.

A więc - maska do włosów to istne cudo. Jej opakowanie może się wydawać małe ale tak naprawdę jest bardzo gęsta i sprawuje się na moich włosach niezwykle dobrze.

Jeżeli chodzi o olejek to muszę przyznać że trochę poszalałam bo w składzie niby jest kwas. Olejek ten szczypie w oczy. Nie wiem czy to wina owego kwasu (któego jest praktycznie namiastka) czy efekt jakiś składników. Jest o gęstszy od poprzedników ale równie skuteczny. Raczej drugi raz się nie zdecyduję bo BERDEVER ma co chwila nowe olejki do demakijażu i kiedy już wypróbuję wszystkie, okazuje się że są jakieś nowe ciekawostki.



No więc, kiedy kiedy wróci mi wena i może zacznę nagrywać małe tematyczne filmiki to do Was wrócę.

Mam nadzieje, że mój plan Wam się podoba.

Buziaki moje Drogie i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU