sobota, 18 stycznia 2014

Myślę o małej wyprzedaży kosmetyków

Witajcie,

nadszedł dzień w którym uświadomiłam sobie że mam ich za dużo. Jedne się nie sprawdziły u mnie a może ktoś będzie chciał przetestować. 

Wszystkie z ważną datą, wszystkie w takim stopniu użycia że ktoś z nich zrobi użytek.

Tylko nie wiem czy Wy jesteście zainteresowane.

Jesteście?



Dajcie znać tutaj lub na instagramie

Pozdrawiam

wtorek, 14 stycznia 2014

Dajcie mi swoje INSTAGRAM

Witajcie,

Ostatnio mało mnie jest i myślę że to najwyższy czas aby dojrzeć do technologii.
Jestem na Instagramie i ten post jest po to by zaprosić Was także tam. 

Jeżeli będę chciała Wam coś na szybko przekazać to właśnie tam to się znajdzie...





W komentarzach proszę dajcie mi swoje (jeżeli macie) namiary do Instagrama.

Chciałabym być z Wami częściej :)

Pozdrawiam

sobota, 11 stycznia 2014

Maski do włosów w 2013 roku

Witajcie,


Dziś o maskach do włosów. W ostatnim roku zużyłam niezliczoną ilość produktów do włosów. Dziś o maseczkach. Jedne pokochałam inne nie. Niestety w zdecydowanej większości nie skończyło się na ponownym zakupie. O każdej słów kilka

A więc do dzieła...

Alfa Parf Nutri Seduction - Maska do włosów suchych

Magiczna maska która rzeczywiście zmiękcza włosy. Lecz niestety przy dłuższych włosach strasznie niewydajna. Pamiętam że trzeba jej było dawać naprawdę bardzo dużo bo moje włosy wręcz ją wsysały. Poza tym przy bardziej zniszczonych włosach (suchych) nie da sobie rady. Jak zetnę włosy na krótko z pewnością do niej wrócę.

koszt - koło 40 zł - sklep fryzjerski

dla krótszych, cienkich włosów - zmiękcza, nawilża, nadaje lekkości włosom.
Lee Stafford - wersja regenerująca

Zapach perfum męskich. Bardzo fajna maseczka ale... no właśnie. Miałam wrażenie że czegoś jej jednak brakuje. Niby włosy były gładkie ale obciążone. Także mam zastrzeżenia do wydajności. Zdecydowanie lepiej było niż w przypadku Alfa Parf. 

w promocji - koło 25 zł - w Hebe

włosów nie bojących się obciążenia


Lee Stafford - wersja na porost włosów

Kupiłam ją w Zakopane i wtedy nie skradła mojego serca. Niestety teraz wiem, że to zmiana otoczenia (bo niestety na cerze to też się odbiło) oraz zimnego, suchego powietrza. Później ją powierzyłam mężowi. Ostatnio znów do niej wróciłam i okazało się że efekt jest wow.. dokładnie. Szkoda że takie małe opakowania jej robią i jest tak trudno dostępna ale jak będzie w promocji to może i ją kupię ponownie.

w promocji - koło 25 zł - w Hebe

dla włosów cienkich i zniszczonych



Equilibra Maska intensywnie nawilżająca i regenerująca

To z pewnością dobry produkt. Nawilża, sprawia że włosy wyglądają ok. Ale ja jednak oczekuję od maski efektu "wow" bez obciążenia i wystrzegam się tego typu masek.
Niestety tu poza super nawilżeniem (bo tak to trzeba nazwać, włosy są wręcz śliskie) trzeba się też liczyć z dociążeniem włosów. 

koszt - koło 23 zł w aptece doz.pl

dla grubych, średnio wymagających włosów 


Kallos Keratin

Za pierwszym razem byłam zadowolona. Za kolejnym już mniej, teraz cieszę że kupiłam ją na spółkę. Z pewnością nie dla cienkich włosów. Można ją nakładać na same końce i wtedy są gładkie. Ale kiedy musicie nakładać maskę na prawie całe włosy (tak jak w moim przypadku bo mam mocno wycieniowane włosy) to maska nie zdaje egzaminu. Na wielkie wyjścia owszem - kiedy chce zdyscyplinowane włosy, gładkie i proste. Efekt prostownicy murowany. Bardzo gęsta i bardzo wydajna. Za tę cenę można się pokusić, w sumie to nawet trzeba. Kiedyś miałam jego brata Latte który był po prostu jedną wielką pomyłką. Włosy miałam suche po niej bardziej niż przed.

koszt - 10 zł - w Hebe lub hurtowni fryzjerskiej

włosy wymagające zdyscyplinowania, włosy proste lub falujące się, włosy wymagające nie bojące się znacznego obciążenia



Plusonda

Maska idealnie nadaje się do moich włosów. Nie używana zbyt często (proteiny) daje efekt zdrowych, lekkich włosów. Zapach - budyniowy. Ma ona oddzielny post więc nie będę się rozpisywać. To moje trzecie opakowanie. Mimo kilku zdrad znowu do niej wróciłam.

koszt - koło 35 zł - w hurtowniach fryzjerskich

dla moich ;)


Macadamia Oil Maska 

Maska cudotwórca. Kupiłam jej małą wersję która skończyła się zbyt szybko. Niestety to też jedna z tych masek która dociąża włosy (na całe szczęście nie aż tak jak Kallos) ale nie obciąża. Włosy śliskie i gładkie. Efekt prostych i zdrowych włosów. Zapach jest jednak intensywny i przy dłuższym używaniu po prostu robi się nie do zniesienia.

koszt - na targach 25 zł za 100 ml




Nie mówię nie tym maseczkom. Myślę że każda w jakiś sposób się sprawdziła na moich włosach, ale że ja szukam tej idealnej to będę próbować innych. 

Jeżeli jednak Wy nie miałyście okazji powyższych masek spróbować to polecam. Każda na swój sposób była dobra.

Jakie kolejne maseczki w planach zakupowych?

Myślę o paru pozycjach:

- maska aloesowa Natur Vilal
- Loreal Fibralogy,
- może jakaś maska z Alverde.

Macie jakieś propozycję które mnie urzekną?

Pozdrawiam

Ps. ostatnio mało co piszę ale rozłożyło mnie choróbsko, a ogólnie mam mało czasu dla samej siebie.


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Zdrowe odżywianie

Witajcie,

Dziś porozmawiamy o dość istotnej kwestii czyli o zdrowym odżywianiu. 
To jedno z moich postanowień noworocznych - jeść zdrowo.
Niejednokrotnie kupujemy drogie kosmetyki licząc na to że zdziałają cuda zapominając o bardzo ważnej kwestii którą właśnie jest odpowiednio zbilansowana dieta.

Nie wiem jak Wy ale ja bardzo często zdarzało mi się zapominać jeść, robiłam długie przerwy po czym rzucałam się na słodycze. Jadałam w fast foodach, jadałam chipsy, paluszki, imprezy także nie powodowały u mnie niczego dobrego.

Ogólnie rzecz biorąc nie chcę aby ktoś tu popadł w paranoje ale jednak to co jemy widać na zewnątrz i bardzo często problemy związane z wypadaniem włosów, brakiem blasku skóry, brakiem energii, łamliwościom paznokci są niejednokrotnie związane ze złym odżywianiem. I nie mówię tu o tym że łykniemy sobie tabletkę z witaminkami i możemy zapomnieć o jedzeniu zdrowym. Pamiętajmy że to tylko suplementy diety.

Jak się odżywiam?

Do teraz odżywiałam się nie zawsze tak jak to powinno być. Jestem łasuch i kiedy mam ochotę na chipsy to je zjadam. Ostatnimi czasy, kiedy to poznałam serię "Wiem, co jem" zaczęłam większą uwagę przykładać do tego co kupuję. 
.. że mięso nie koniecznie jest mięsem w 100%, 
że jogurt to w sumie mleko w proszku
że dania z torebek to glutaminian sodu
że pieczywo to nie zawsze .. pieczywo tylko swoisty wytwór

Doszło do tego że wchodzę do sklepu i czytam etykiety jogurtów w poszukiwaniu tego który jest choćby z jogurtu. Dziwne? Nie, to rzeczywistość.

Lekarka do której chodzę powiedziała mi o sklepach ze zdrową żywnością. 
Z czystą ciekawością powędrowałam do jednego z nich (Galeria Katowicka, poziom -1, Organica).
Co mnie uderzyło? To ceny ... o masakro za jajka 12 zł. Ale były też miłe strony. Znalazłam w końcu olej kokosowy za ok. 20 zł. 
I zdałam sobie sprawę że tak naprawdę wiele z tych produktów widziałam już w sklepach do których chodzę normalnie. Tylko nie zwracałam na to uwagi że to są właśnie te dobre.
Znalazłam jogurt naturalny który nie jest udawanym jogurtem w netto. 
Znalazłam płatki które są płatkami i dają nam to co chcę.
Nadal myślę co mogę wprowadzić a co wyrzucić z diety. 

A wszystko to skłoniło mnie z powodu problemów żołądkowych. Wiadomo, człowiek mądry po szkodzie. 

Poznałam wtedy food detective - test na nietolerancję pokarmową.
Test można wykonać samodzielnie w domu.
Koszt na doz.pl koło 350 zł 



Ja nie testowałam tego ale może Wy coś wiecie na ten temat. Jestem ciekawa jak wygląda Wasze odżywianie. Może znacie jakieś dobre produkty, dobre sklepy. 
Co polecacie. Piszcie i mnie informujcie. 

Pozdrawiam :*


środa, 1 stycznia 2014

PODSUMOWANIE ROKU 2013 KOSMETYCZNIE

Witajcie,


Nadszedł pierwszy dzień nowego roku. Dla mnie poprzedni rok był wyjątkowo ciężki ale to nie zmienia faktu że były także momenty wyjątkowe. W końcu dostałam możliwość wypoczęcia od wszystkiego prawie pół roku.

Cały ten rok pod względem kosmetycznym był nieco chaotyczny i gdzieś w połowie roku postanowiłam skórze dawać to coś co ona chce. 

I od tamtej pory mniej więcej się tego trzymam.

WŁOSY:

Kolor idealny znaleziony. Tak to blond. Problem tylko z farbowaniem. Nadal nie wiem czym je farbować by nadmiernie nie niszczyć i tak zniszczonych już włosów.

Nadal uwielbiam kolorowe włosy. Niestety powrót do pracy uniemożliwia mi zabawę.

Dużo nowych włosów pokazało się po użyciu Jantaru. Nadal nie jestem do końca przekonana czy miałam starą czy nową wersję wiem jednak że włosów przybyło w postaci już dość długich antenek.


TWARZ:

Początek roku i koniec był pod hasłem retinoidy



W tym roku poznałam mezoterapię mikroigłową i z pewnością będę systematycznie powtarzać zabiegi.



Nie przestawałam także skóry dokarmiać witaminą C i kwasem hialuronowym. Zmieniają się tylko produkty.

Odkryciem roku z pewnością są kosmetyki Forever Young. Jak tylko wykończę to co mam to zaopatrzę się w kosmetyki tej firmy.



Bardzo też tęskno mi za serum na noc Kiehl's. Niestety w Polsce niedostępny. Z pewnością jak będę mieć okazję go kupić to do niego wrócę.

Produktem jakże nowym jest woda termalna Uriage która na stałe zagościła w mojej kosmetyczce.



Nadal w kosmetyczce królowały kremy BB jednak nieśmiało w kosmetyczkę wtargnęły podkłady. Jeden (po próbkach) urzekł mnie i go zakupiłam w poświątecznych promocjach
Vichy Aera Teint Pure.



Szał na kosmetyki z drogerii DM udzielił się także mnie. Jednak w wielu przypadkach miłości z tego nie było. Parę perełek jednak się uzbierało. 

Wierna cieniom Mac (ale i nie tylko) i tuszowi Benefit BadGal. Odkrycie dla mnie to paletka MUA przywieziona z Anglii.





Odkrycie roku to z pewnością także Revitalash. Jeden z tych produktów, przy których rozstanie będzie bolesne.



CIAŁO:

Wielkim krokiem z pewnością można powiedzieć jest nawyk balsamowania ciała. Od paru miesięcy robię to regularnie. Skóra nie jest sucha i ładnie wygląda. 



Nowy zapach. Zdradziłam Pure Poisona Diora na rzecz Chanel Noir. Oba zapachy jednak kocham tak samo.



USTA:

Rok pod hasłem Korres. Z pewnością były to najczęściej używane balsamy przeze mnie. W zimę jednak nie dały rady na mocnym mrozie i musiałam się zaopatrzyć w coś mocniejszego o czym pisałam TUTAJ


PAZNOKCIE:

Spróbowałam paznokci hybrydowych jednak to nie moja bajka - zbyt szybkie odrosty nieestetycznie wyglądają a ja z pewnością nie mam czasu (i szkoda mi kasy) na co dwutygodniowe odnawianie hybrydy. 

Ogólnie rzecz biorąc dużo przetestowanych produktów niestety nie przekładających się na recenzję (z braku czasu). 

Nowy rok to nowe wyzwania, nowe kosmetyki, nowe postanowienia. Znowu oczywiście chciałabym zacząć ćwiczyć. Postanowienia kosmetyczne wkrótce.

Nowy rok to oczywiście nowy wystrój bloga, nowe plany na jego prowadzenie. Mój aparat (jak widać zresztą na powyższych zdjęciach) nie zawsze sobie radzi. Zwłaszcza teraz gdy trudno jest o dobre światło. Będę w każdym razie się starać.


Pozdrawiam i życzę Wam wszystkiego dobrego w Nowym roku 2014.

Buziaki

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU