Ostatnio mój blog stał się postami zakupowymi. Niestety nie rozpisuje się na temat rzeczy które się u mnie nie sprawdzają. Raczej wolę pisać i zachwalać niż zjeżdżać po całości jakiś dany produkt.
Moje włosy odpoczęły jakieś 2 miechy od farbowania typowego stałą farbą. Nie mówię tu o farbowaniu ton w ton, tonowaniu szamponem, maską czy tonerem.
Włosy były obcięte dość znacznie. Teraz odrastają i mają się co raz lepiej choć przygotowałam dla Was już posta o wcierkach na porost włosów które używałam w ostatnim czasie i to co za chwilę kupię. Dużo ludzi mi mówi że włosy mi znacznie urosły więc może nie ma źle.
Tym razem zakupiłam coś do włosów ze Stanów. Po pierwsza szampon Fanola No yellow do włosów blond:
Na efekty możecie popatrzeć tutaj: https://www.facebook.com/fanolanoyellowshampoo/?fref=ts
Robi ogromne wrażenie. Szampon ma ładny zapach w stylu Ausssie oraz strasznie fioletowy kolor. Aż się boje żebym cała fioletowa z wanny nie wyszła.
Drugim produktem, a raczej produktami, są tonery Wella Color Charm które z utęsknieniem wyczekiwałam aż mi mój wujek przywiezie. I oto są. Cztery kolory do włosów blond które będę miksować i nakładać.
Dodatkowo do rozjaśniania włosów chcę wypróbować coś ala Olaplex
I oksydant do tonerów powyżej
Dajcie znać czy używałyście tych produktów lub można znacie inne podobne ale łatwiej dostępne.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz