poniedziałek, 16 grudnia 2013

Fajnie być blogerką

Witajcie,

W moim przypadku jest to naprawdę przyjemna sprawa. Nie spotkałam się z krytyką za to poznaje co rusz nowe osoby. Poza takimi przyziemnymi plusami jest taka drobna rzecz którą mogę sprawić komuś przyjemność. Komuś i sobie. Na spotkaniach blogerskich, których nie wszyscy akceptują, niektórzy zazdroszczą, ja otrzymałam kosmetyki. Oczywiście dziękuję firmom ale niestety nie jestem w stanie przerobić tych wszystkich kosmetyków na sobie. Po pierwsze dlatego że potrzebowałam bym na to wiele czasu a 
po drugie bo niektóre z nich nie pasują do mnie. 
Tak było w przypadku giftów z ostatniego spotkanie blogerskiego. 
Po tylu latach borykania się z pewnymi problemami skórnymi już wiem co mogę a czego nie mogę używać ale wiem też kto to zużyje i kto mi o tym opowie ;-)

Oczywiście skoro nikt się nie zgłosił do konkursu to owe gifty powędrowały do rączek mi najbliższych.

Zaczynając jednak od początku - spotkanie odbyło się w super atmosferze (dzięki dziewczyny), Ania robiła dziewczynom super wzory na paznokciach, słodycze były tak ładne że aż szkoda było je jeść (ten tort i babeczki). No i na koniec zaczął padać śnieg więc już w ogóle ogarnęła mnie radość. Po całym poprzednim tygodniu który nie należał do najlepszych wieczorem w sobotę wróciłam zmęczona ale bardzo zadowolona.

Dziękuję :* Dziękuję dziewczynom za organizację, dziękuję Firmom za podarunki i dziękuję za atmosferę. To był dla mnie długi ale bardzo przyjemny dzień.

Poniżej kilka ujęć z imprezy (zdjęcia należą do którejś z dziewczyn ale nie pamiętam do której, wybaczcie):



Zebrane rzeczy dla zwięrząt



Pilomax

W połowie trafiony. Seria do włosów blond trafiona dla mnie. Po pierwszych użyciach już jestem ale dam Wam znać jak się kosmetyki sprawują. Zestaw do włosów ciemnych powędrował do mojej kuzynki. Minus to pojemność - przy dłuższych włosach starczy zaledwie na parę użyć.



Rimmel

Moja siostra uwielbia ten tusz więc nie miałabym serca go sobie zostawiać.



Soraya

Firma Soraya postarała się. Miła Pani wygłosiła wykład (muszę wierzyć na słowo bo nieco się spóźniłam) i każdej podarowała miły upominek.
Z całego zestawu zostawiłam sobie kremy przeciwzmarszczkowe. 
Uwielbiam tego typu produkty.



Original Source

Zostawiłam sobie zestaw żeby umilić sobie czas w zimowe wieczory. Lemon pachnie świetnie. Naprawdę orzeźwia. 



Bath & Body Works

Jestem pod wrażeniem designu. Wanienka urzekła mnie po stokroć i od razu znalazłam dla niej zastosowanie (służy mi do przechowywania wosków YC). Zawartości jeszcze nie próbowałam ale powiem szczerze jestem ciekawa czy rzeczywiście są warte tych pieniędzy.



Lakier do paznokci - zawsze się przyda - zważywszy że kolor jest taki typowo jesienny.



Ponadto skorzystałam z wymianki kosmetycznej...


Mam it's skina VC z witaminą C i jestem ciekawa czy ten się u mnie sprawdzi. Jedyne co mnie niepokoi to fakt że VC po kilkunastu użyciach nie mam już prawie pół buteleczki. A szkoda. Recenzja pewnie wkrótce przy odrobinie więcej czasu.

No nic dziś na tyle. Typowo chwalipiecki post ale czasem i tak trzeba. Każdy z nas przecież lubi prezenty dostawać i bardzo lubi obdarowywać. Ja cieszę się że nie tylko ja ale też moi najbliżsi mogą skorzystać z tego. Zważywszy że każdy z nas ma inny typ skóry, każdemu co innego pasuje.

Co sądzicie o powyższych produktach? Miałyście je kiedyś na swoich półkach? 


5 komentarzy:

  1. spotkanie musiało być fajne bo i podarunki niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No było bardzo fajnie ;-) szkoda że tak krótko mogłam być :/

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. No design super choć i tak daleko im do azjatyckich pomysłów ;-)

      Usuń
  3. Wanienka jest cudowna i z chęcią bym Ci ją ukradła :D

    OdpowiedzUsuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU