sobota, 21 stycznia 2012

Relacja z terapii kwasowej


Witam,

Od trzech miesięcy stosuję kurację kwasami. Na początku były to zabiegi co 2 tygodnie, później z nich
zrezygnowałam i postawiłam tylko na tonik. Dlaczego?
Dlatego że większe zmiany widziałam po toniku niż po samych zabiegach.
Sprawę z moimi zabiegami znacie. Fakt skóra była jaśniejsza, mniej się tłuściła i pory nieco się pozamykały
ale.. sądziłam że przy tak dużym stężeniu moja skóra powinna się łuszczyć.
Ale niestety nic takiego nie widziałam.
Chodził po głowie za mną tonik na bazie kwasów.
Chodziłam to po stronach biochemii mazideł i tym podobnych.
W końcu zdecydowałam się na zakup toniku z biochemii urody AHA/BHA 10%.
Pomyślałam że na początek może
to być dobry pomysł, jak nie zadziała zrobię sobie mocniejszy według zaleceń Megilounge.
Kiedy doszła paczuszka w wolnej chwili i po dokupieniu spirytusu zasiadłam przy stole i połączyłam składniki. Początki stosowania były bardzo trudne.
Od razu widziałam efekty - najpierw słabego poparzenia (jak słonecznego)
później łuszczenie, zaczerwienie. Musiałam odłożyć tonik bo nie chciałam zrobić sobie krzywdy.
Podchodziłam tak z 3 razy i za każdym razem kończyło się tak samo.
Stosowałam go naprawdę delikatnie co drugi nawet co
trzeci dzień. Przy tym stosowałam kremy - Avene cold cream, krem lipidowy Iwostin, a później już typowe kremy na poparzenia słoneczne Alantan Plus (wszystkie kremy dostępne w aptece).
Moja skóra była tak podrażniona że na każdy krem reagowała potwornym pieczeniem.
Żaden z dostępnym kremów w mojej kosmetyczce jej nie pasował. Ehh
Nie poddałam się. Kiedy moja skóra kolejny raz wróciła do normy odstawiłam wszystkie kosmetyki. Dosłownie tylko i wyłącznie tonik.
Po umyciu skóry wodą wieczorem (polecam wodę termalną) odczekałam ok. 10min i nałożyłam tonik. Bardzo delikatnie, ostrożnie, lekko dotykając skórę wacikiem. Skóra lekko piekła ale do zniesienia. Na drugi dzień rano miłe zaskoczenie - skóra rozjaśniła się
i nie piekła, nie była zaczerwieniona. Super.
 Kolejne parę dni powtórzyłam zabieg powoli zwiększając dawkę produktu.
I oto ukazała się moja nowa skóra.
 Aktualnie już przestała się łuszczyć. jest ładnie rozświetlona i rozjaśniona.
Jeszcze nie jest to taka skóra jaką bym chciała ale już widzę efekty. A wydajność produktu niesamowita. Jestem po dwóch miesiącach stosowania i myślę jeszcze
miesiąc i mój tonik się skończy.

Aktualnie stosuję go już co drugi dzień. Większość przebarwień się rozjaśniła ale mam dwa na policzku które są bardziej oporne.
Myślę już nad zakupem kolejnego ale tym razem zrobię mocniejszy na kurację miesięczną.

Polecam ten tonik ale dla osób z mocnymi nerwami bowiem najpierw będziecie miały wysyp wszystkiego co zalega wam w porach,
a dopiero później wasza skóra będzie śliczna. Jesteście w stanie to wytrzymać? Wiem, że tak

Trzeba pamiętać o paru zasadach:

  1. przy stosowaniu kwasów trzeba używać filtry UV
  2. unikać słońca, solarium itp.
  3. nawilżać twarz


Pozdrawiam




3 komentarze:

  1. Też chciałabym się kiedyś pokusić o taką kurację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że nakładanie kwasów w postaci toniku czy kremu brzmi strasznie ale naprawdę nie ma się czego bać. Są dostępne toniki o słabszym stężeniu niż ten co ja miałam.

      Usuń
  2. Też mam ten tonik. Jeszcze nie zrobiony czeka na swoją kolej. W sumie to muszę go zacząć używać zanim wiosna się nie skończy. Jak duży miałaś wysyp? Jak długo się utrzymywał? Ja po kremie z kwasami z BU dałam radę używać go 4dni, podskórne wulkany bolące mi wyskoczyły. Czy podobny efekt miałaś po tym toniku? Po tej przygodzie z kremem o której możesz przeczytać na moim blogu, obawiam się produktów BU.

    Co do targów kosmetycznych to organizowane są w większych miastach, ale nie znam dat ani organizatorów. Musisz poszperać w necie. Na stronie organizatora znajdziesz też wystawców. Na tych w warszawie zwykle są: maestro, ziaja, clarena, farmona, bielenda, sun flower i wiele wiele innych.

    OdpowiedzUsuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU