czwartek, 5 stycznia 2012

Tony Moly Intense Repair Live Snail Line - Ślimaczkowe kremy


Witam,

Od wczoraj mam okazję potestować krem który chodzi mi po głowie już od jakiegoś czasu. Dostałam (niestety mało) dwie próbki kremu ślimaczkowego. Znacie takie? Ten kto miał styczność z koreańskimi cudami na pewno słyszał właśnie o tych specyfikach.




Tony Moly w swojej ofercie ślimaczkowej ma:

Intense Repair Live Snail Foam Cleanser doskonale oczyszcza skórę, zapewnia wilgotną i jasną skórę

Intense Care Live Snail BBcream Wysoko skoncentrowany krem BB posiadający właściwości naprawy skóry. Bezproblemowe stosowanie na skórę i idealnie pokrywa niedoskonałości, aby sprawić wrażenie zdrowszej skóry

Intense Care Live Snail Skin zawiera 45% śluzu z koreańskiego ślimaka

Intense Care Live Snail Lotion



Intense Repair Live Snail Eye Cream




Intense Care Live Snail Essence zawierający 80% śluzu z koreańskiego ślimaka z dużą zdolnością samoregeneracji




Seria ta to kosmetyki ze zdolnością silniego odmładzania skóry. Wyciąg z śluzu z koreańskiego ślimaka ma moc naprawczą i wzmacniającą skórę.

Bałam się najbardziej zapachu tego kremu, że będzie to coś obrzydliwego. Na szczęście zapach bardzo przypomina serum z Vichy – jest takie kwiatowe. Konsystencja tak jak w przypadku Vichy – czyli oleista ale nie pozostawiająca filmu na twarzy. Skóra pozostaje matowa i wygładzona.

Powiem szczerze – nie wierzyłam w działanie tego kremu – ani wybielające ani przeciwzmarszczkowe. Ale wczoraj jak co rano zamiast nałożenia serum z Vichy nałożyłam esencję ślimakową Tony Moly.
 Na to oczywiście krem BB.
Po powrocie z pracy zmyłam makijaż wodą termalną z La roche posay i … moja skóra była ślicznie promienna. Wiem, że sama świadomość tego że ma się coś ze ślimaka na twarzy wywołuje wstręt. Ale nie ma się czego bać. 

Mam w domu dwie próbki które zużyje do końca a później kupię oryginał.
Niestety powalająca jest cena tego produktu – średnio koło 40$.
Myślę że osoby z młodą skórą nie mają się co rzucać na ten produkt (chociaż jak się słyszy o prewencji przeciwzmarszczkowej w Azji to może i powinny). Ja mam 28 lat i drobne linie już się utworzyły. 

Dlatego lubię kosmetyki z Azji - zawsze mnie zaskakują :) 

Co sądzicie o takich kremach? Kupiłybyście? A może już macie :) To piszcie o swoich wrażeniach.

Pozdrawiam


5 komentarzy:

  1. Ojej śluz ślimaka... no nie brzmi zachęcająco, ale może to naprawdę coś skutecznego:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm...znając skłonność Azjatów do sterylności w kwestii kosmetyków, to nie wahałabym się tego użyć. Mam maseczkę, którą kiedyś dostałam jako gratis, też ślimaczkową, marki Baviphat i do tego próbkę kremu Tony Moly zdaje się. W końcu koreańskie kremy zwykle mają pompki, szpatułki itd. Japońskie uguisu no fun (czyli coś na kształt maski z kupek słowika) też jakoś przestało mnie odstręczać, gdy dowiedziałam się ile procesów przechodzi, żeby wydobyć z tej - brzydko mówiąc - kupy odpowiednią substancję i żeby to wszystko było sterylne i odpowiednie do stosowania na twarz. Tak samo zapewne jest ze śluzem ślimaka. Może Azjaci korzystają czasem z dziwnych składników, ale technologicznie i w kwestii kosmetyków to my jesteśmy w tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Silverose jak mój mąż pyta się mnie dlaczego ściągam kosmetyki aż z Azji skoro u nas jest ich aż tyle - odpowiadam mu właśnie to co napisałaś - bo my w kosmetyce jesteśmy daleko w tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe, też się muszę nieraz tłumaczyć. Akurat osoby które mnie świetnie znają już się sporo nasłuchały na temat kosmetyków z Azji :P Z kolei mama mojego faceta wybałuszyła na mnie oczy i chyba uznała za snobkę. Pewnie tak jak innym, wydaje jej się że kosmetyki ściągane z Azji są koszmarnie drogie a kupienie ich wymaga bardzo wiele zachodu. Na szczęście nie ze wszystkimi tak jest :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mialam okazaji wyprobowac-opakowania wygladaja bardzo elegancko :)

    OdpowiedzUsuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU