Kochane,
Przestałam już wierzyć że sklepowe farby utrzymają się na
moich włosach dłużej niż … hm niż kilka tygodni. Ja też muszę przyznać – myję
włosy codziennie. Próbowałam kilka razy wytrzymać z nie umytymi ale niestety
czułam się jak bezdomny /nie umyty.
Tak jak kilka postów wcześniej pisałam wypróbowałam farbą
sklepową to po niej jeszcze była jedna. I nic! Kolor prześliczny ale cóż z tego
że się zmywa i wraca mój naturalny kolor.
Poszłam do sklepu fryzjerskiego i kupiłam farbę Ducastel
Subtil Creme w kolorze 7.43 oraz utleniacz 6% z Alfa Parf’u. Wyglądało że w
końcu będę mieć super rude włosy.
Samej farbie nie mogę nic zarzucić - włosy po niej były lśniące i w dobrej kondycji.
Moje włosy przed farbowaniem prezentują się taak (nudno i …nudno):
tu i tak wyglądają całkiem przyzwoicie bo na żywo to jest taki wypłukany rudy poplątany z blondem plus odrosty w mysim blondzie
Moje włosy po „domowym fryzjerze” farbą ducastel:
u mnie rudy musi być rudy a nie z połyskiem czerwieni który kompletnie nie pasuje do mojej karnacji
Czy to przypomina rudy? Na początku było dobrze – wieczór –
kolor nie rzucał się w oczy. Ale rano niestety kolor był nie do przełknięcia.
Pojechałam do siostry – jej słowa „o rany – źle nie wyglądasz ale lepiej ci w
jaśniejszych”. Oczywiście że lepiej – ja to wiem!
Na szczęście dla mnie (nie dla moich włosów) miałam w domu
rozjaśniacz Loreal Efassor oraz saszetkę orzechowego brązu.
Ten produkt nie raz uratował mi włosy, nie jest taki drażniący jak zwykłe rozjaśniacze więc też nie tak bardzo niszczy nam włosy
Co do saszetki to nie polecam ale dla przydymienia koloru jak najbardziej. Dość szybko wypłukuje się z włosów
Najpierw dwukrotnie położyłam rozjaśniacz. Musiałam bardzo
uważać żeby nie przejść do jajecznego blond. Doszłam do takiego pomarańczowego.
Po czym położyłam orzechowy brąz na jakieś 15min (połowę zalecanego czasu).
Bardzo się bałam że wrócę tym orzechowym
do koloru pierwotnego – urlop na żądanie murowany!
Efekt rewelacja. O taki mi kolor chodziło. Tylko czy ja mam
za każdym razem przechodzić taką procedurę żeby do takiego koloru dość
<wrr>
tutaj wygląda naprawdę blado ale ... (ten mój aparat za który się muszę tłumaczyć) efekt końcowy jest dużo żywszy i mi się podoba
Moje włosy po farbowaniu nie odpadły (jak widać) i są w
całkiem niezłym stanie (to też widać) – potraktowałam je na końcu maseczką
Kerastase Masquintense oraz olejkiem arganowym.
Czy ktoś mi powie że nie można / nie da się :P Ale i tak
następnym razem idę do fryzjera (z każdym płukaniem włosów zastanawiałam się
czy to już ten moment kiedy mi włosy odpadną ale nie mogłam pokazać się ludziom
w tych czereśniowych włosach).
Pozdrawiam i udanego powrotu do rzeczywistości
Śliczny ten kolor końcowy, ale musiałaś się pewnie ostro zestresować... Współczuje.. Też miałam przejścia z tymi fryzjerskimi farbami :|
OdpowiedzUsuńNiezła przygoda z tym kolorem. Ja bym się chyba bała tak eksperymentować. Pamiętam jak próbowałam się pozbyć czarnego koloru z włosów. Trwało to latami. Rozjaśniać też bym się bała.
OdpowiedzUsuńNo ale koniec końców udało Ci się osiągnąć bardzo przyjemny kolor. Gdyby mi taki rudy pasował, to chyba bym się jednak przefarbowała. Rude włosy są przepiękne! :)
fajny ten sklepik:) ja kiedys zamowilam pare kosmetykow z Korei przez ebay ale nie trafilam na te ... hmm no wiesz idealne dla mnie - po prostu uroki kupowania w ciemno :) musze dokladniej zapoznac sie z opisami i moze cos zamowie - pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKolor ładny...a próbowałaś może henny? Kolor chna jest bardzo ładnym rudym, a trzyma się świetnie bo wnika w całego włosa, a nie tylko w powłokę. Na dodatek w ogóle nie niszczy włosów tylko je odżywia, są pięknie błyszczące nawet długo po farbowaniu :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuń