Witajcie,
Ciepłe niedzielne popołudnie spędzam w domu. Trochę piekłam:
trochę plotkowałam przy kawie ...
to moja ulubiona ...
a na koniec peeling z wysp Bora Bora
oraz maseczka z ekstraktu z banana (połączona z mlekiem pachnie na koktajl bananowy)
zapach w wersji sproszkowanej nie za bardzo przypomina banana
ale po rozrobieniu już cud malina :)
A teraz przy zajadaniu się lentylkami z Czeskiego Cieszyna przygotowuję recenzję trzech tuszy:
Pozdrawiam i miłego popołudnia
Pozdrawiam
peeling z wysp Bora Bora znam, ale tego bananowego cuda nie;)
OdpowiedzUsuńTez lubię tę kawę :)
OdpowiedzUsuńale apetyczne babeczki!
OdpowiedzUsuńJak dokładnie robisz taką maseczkę z ekstraktem? Pytam, bo zostało mi trochę ekstraktu z truskawki i nie mam jak go zużyć :)
OdpowiedzUsuńJuż znalazłam na twoim blogu :) Dzięki
Usuń