wtorek, 3 września 2013

Azjatyckie zakupy

Witajcie,

Nadszedł dzień kiedy mogę się cieszyć paczką z Azji.  
Dzięki Agnieszce z bloga http://odterazwjaponii.blogspot.com/ mogę się cieszyć z używania paru kosmetyków. 
Niezmiernie jestem z tego faktu uradowana i z tego miejsca obiecuję - "Aga, będę Cię męczyć dalej".

Przejdźmy do moich zakupów. 

Nie mogło zabraknąć w paczce Hada Labo z kwasem hialuronowym. 30 ml opakowanie które miałam poprzednio utwierdziło mnie w przekonaniu że produkt jest świetny. Mam dwa z trzech dostępnych lotionów. Bardzo żałuję że nie wzięłam wersji whitening. Mam nadzieje że będę mogła to jeszcze nadrobić. Moje opakowanie ma 170 ml i starczy mi na bardzo, bardzo długo.


Wiecie, że peeling Tony Moly do stóp zawładnął moje serce. To jedyny produkt który ujarzmia moje strasznie suche stopy. Postanowiłam kupić ten sam produkt z innej firmy - The Face Shop. Nie mam zamiaru stosować już innych produktów poza tego typu. Około miesiąca nie musiałam się o stopy martwić. 


Nie muszę chyba mówić że sheet maski są po prostu boskie. Dawno nie miałam tego typu maski na mojej buzi więc miło będzie się zrelaksować. Wybrałam trzy maski The Face Shop- z witaminą C, z kolagenem i koenzymem Q10 - czyli to co lubię najbardziej, pielęgnacja przeciwzmarszczkowa.

Moje dłonie też zostaną dopieszczone. Nie mogłam się oprzeć temu opakowaniu. To kolejny produkt The Face Shop. Jednak jest ono nieco małe. Bardziej jako gadżet niż rzeczywiście praktyczny krem do rąk. Zapach - perfum. 


Ostatni produkt to produkt - zamiennik botoxu. Używałam do tej pory próbek. Niezwykle wydajny kosmetyk. Taka tubka chyba mi starczy na wieczność. Póki co nie widzę poprawy ale będę stosować dalej bo jak wiadomo z dnia na dzień zmarszczki nie znikną. Systematyczność i jeszcze raz systematyczność której mnie zazwyczaj brakowało. Liczę na ciebie Celltox.


To wszystko z moich zakupów. Jeszcze raz chciałam Ci Agnieszko podziękować za pomoc. Bez Ciebie te zakupy by wyglądały zupełnie inaczej. Mam nadzieję że będę Cie mogła męczyć przy kolejnych zakupach.

Azjatyckie kosmetyki nadal nie znikają z mojej kosmetyczki to znaczy że służą mi i z pewnością będę kupować i używać ich nadal.

Polecacie coś jeszcze ciekawego z Azji na co mogłabym się skusić?

Pozdrawiam




12 komentarzy:

  1. ciekawa jestem tego Celltoxu :) a z tymi peelingami slyszalam ze nie powinno sie stosowac czesciej niz co 2 miesiace.. ?

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz racje. Ja ostatni robiłam coś koło czerwca więc teraz już spokojnie mogę :)

      Usuń
  2. świetne zakupy :)
    bardzo bardzo kusi mnie tak maska stopowa :)
    miałaś może peelingującą maseczkę na stopy, która całkowicie złuszcza naskórek? dosyć nieprzyjemnie to wygląda (skóra schodzi płatami jak z węża), ale efekty są ponoć rewelacyjne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam taki peeling. Jest to super sprawa
      http://ilovetonymoly.blogspot.com/2013/05/zabieg-produktem-tony-moly-shiny-foot.html

      Usuń
    2. dzięki :)
      właśnie obejrzałam Twojego peelengowego posta i jestem totalnie skuszona na zakup :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Zaczęłam go dziś używać. Wystarczy niewiele by posmarować dłonie (wow) pachnie cudnie, i do tego nie zostawia tłustej warstwy. Już go uwielbiam.

      Usuń
  4. męcz ;) prosze bardzo. Ja póki co zajęta na maksa, od jutra w poszukiwaniu kiecy ślubnej!... obrączki i retuniu milion innych pierdół. Juz mi się tego slubu odechciało po tygodniu planowania;D

    OdpowiedzUsuń
  5. o, też takie ostatnio zrobiłam - z tym, że jedzeniowe :P

    OdpowiedzUsuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU