Witajcie,
Wiecie dobrze, że witamina C zagościła u mnie na dobre.
Długo nosiłam się z zamiarem kupna tego serum...ale kiedy je w końcu kupiłam i ukręciłam, czar prysł.
Strasznie nie ładnie pachniało. Bałam się że wysuszy mi skórę. I z tego strachu rzadko lądował na mojej skórze.
Jednak jakiś czas temu się do niego przekonałam. Niestety jednak zbyt późno aby go w pełni zrecenzować. Termin ważności to max 4 m-ce. Oczywiście trzymając go w lodówce.
Obiecałam sobie że wrócę do niego.
Serum przychodzi do nas jako składniki. Tworzymy serum, zapas przechowujemy w plastikowym pudełeczku:
Serum przychodzi do nas jako składniki. Tworzymy serum, zapas przechowujemy w plastikowym pudełeczku:
Do serum można dokupić kompleks silikonowo-malinowy, który ma dać bardziej przyjazne wykończenie.
Samo serum które używamy na bieżąco przechowujemy w szklanym, ciemnym szkle:
Które też powinnyśmy trzymać w lodówce. Ja niestety często zostawiałam je w łazience.
Samo serum wygląda tak:
Samo serum które używamy na bieżąco przechowujemy w szklanym, ciemnym szkle:
Które też powinnyśmy trzymać w lodówce. Ja niestety często zostawiałam je w łazience.
Samo serum wygląda tak:
Z pewnością nie dodam kompleksu silikonowego bo moja skóra go nie tolerowała i z tego powodu musiałam go rzadziej używać. Po paru dniach używania serum miałam czarne kropki. Dodatkowo wzmocniłam jego działanie spirytusem o maksymalnej ilości wlanych kropel.
Te dwa kroki przyczyniły się do tego że nie za bardzo byłam chętna do jego zużycia.
Ale nie ma tego złego. Mój dekolt, szyja i dłonie się z tego ucieszyły.
Serum to ma wszystko co ma mieć serum - witaminę C w odpowiednim stężeniu i kwas felurowy.
W takim rzadszym używaniu było naprawdę dobrze. Skóra zachowywała się jak po prawdziwym serum z wit. C. Takiego rozjaśnienia, rozpromienienia nie da Wam żaden inny składnik.
Czego się można bać? Własnoręcznie ukręcone serum i witamina C to jest to czego ja się bałam. No bo jaką mam gwarancję że witamina C nadal tam jest.
Co przemawia za nim? Zdecydowanie prosty, naturalny skład.
Co przemawia za nim? Zdecydowanie prosty, naturalny skład.
Będę jeszcze go próbować kiedyś tam.... jak wykończę zapasy. Mam przed sobą do wykończenia dwa sera z witaminką i je w pierwszej kolejności.
Obiecałam że wykończę moje zapasy :P i słowa dotrzymam. Muszę systematycznie zużywać i kupować. A nie magazynować.
Swoje rady dałam co do serum dałam. Warto spróbować ale trzeba wiedzieć tych parę kwestii co piszę wyżej. W innym wypadku możecie je źle odebrać.
Na stronie macie do wyboru teraz dwie wersję - ja miałam wersję oryginalną. Niestety takiego wyboru nie miałam jak jest teraz. Pewnie skorzystałabym z lekkiej.
Z całą sympatią do kosmetyków Biochemii Urody, polecam Wam wziąć do serum na spółkę z przyjaciółką i oczywiście spróbować skorzystać też z kupna innych produktów.
Z całą sympatią do kosmetyków Biochemii Urody, polecam Wam wziąć do serum na spółkę z przyjaciółką i oczywiście spróbować skorzystać też z kupna innych produktów.
Cenowo ono jest naprawdę korzystne.
W porównianiu z innymi tego typu produktami:
Flavo - ok. 80-100 zł
SkinCeuticals - 300 zł
A jakie są Wasze wrażenia po tym serum? Jestem pewna że nie jedna z Was miała z nim do czynienia. Warto jeszcze raz dać mu szansę?
Uwielbiam wszystko co z Witaminą C,rewelacyjnie działa na moją skórę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa moją też ;-)
UsuńZ Biochemii Urody mam puder bambusowy ale widze , że mają też inne zbawienne cuda
OdpowiedzUsuńTak jest naprawdę dużo fajnych produktów wartych wypróbowania. Ja już sobie powoli tworzę listę ;-)
Usuńflavo c zamierzałam kupić już dawno i zdecyduję sie na nie jesienią.
OdpowiedzUsuńkoncz zapasy lD ja tak robie a one wciaz trwaja...
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie zamawiałam z BU
OdpowiedzUsuń