niedziela, 29 stycznia 2012

Czerwone usta według Smashbox, Sephora, Benefit i Tony Moly



Witam,



Czerwone usta – symbol piękna i sexapilu. Czyż nie? Popatrzmy na geishe. 

Czyż one nie do perfekcji tworzą na sobie ideał makijażu. Popatrzmy ogólnie na Azjatki - czarne włosy, jasna cera i właśnie czerwona szminka to ich już narodowy symbol. 


Czerwone usta pasują brunetkom, blondynkom i rudowłosym.


 Jeżeli chcę wyglądać elegancko maluję czarną kreskę na powiece i właśnie dodaję uroku czerwonymi ustami. Jedyne czego nie lubię to poprawianie w ciągu dnia tysiące razy ust szminką. 



Dlatego też moim pierwszym zakupem tego typu produktu był smashbox o-gloss który jest tylko błyszczykiem. Nakładasz go a on zmienia się w ładny różowy kolor. To co każdego interesuje to cena. Niestety błyszczyk kosztuje koło 100zł. Znajdziemy go na pewno w Sephorze. Błyszczyk nie ma żadnego zapachu i dość sporo czasu utrzymuje się na ustach (jak go nałożymy zachowuje się jak błyszczyk, i jak każdy błyszczyk traci swą błyszczącą moc a kolor intensywny zostaje dość długo na ustach).
Niestety nie uważam żeby był wart swojej ceny ale niestety nie znalazłam odpowiednika. Cena 100zł za błyszczyk jest dość wygórowana. Ale jest to świetny produkt.


Z serii produktów Smashbox „zmieniających” znajdziemy także:
- róż do policzków O-Glow
- błyszczyk w tonacji berry – O-Gloss Noir
- bronzer do policzków O-Bronze
- błyszczyk O-Gloss Gold
- błyszczyk powiększający usta O-Pump



Ostatnio odkryłam także inne podobne produkty. Pierwszy z nich to był błyszczyk-róż z sephory, drugi tony moly mini tint cherry, a trzeci to benefit tint. Przy tego typu produktach trzeba uważać na nakładanie ponieważ każda niedoskonałość będzie później widoczna.
Kolorystycznie w tychy trzech produktach na pierwszy rzut oka nie widać różnicy.


Sephora ma duży plus za żelową konsystencję. Nie daje ona połysku jak błyszczyk ale lepiej się nakłada. Niestety (lub dla niektórych stety) nie daje mocnych efektów kolorystycznych. Usta po nałożeniu przez dłuższą chwilę nie zmieniają koloru i dopiero po dojechaniu do pracy widzę że … przesadziłam :P Teraz już się nauczyłam że nakładać jedną warstwę żeby wyglądało naturalnie. Kolor jest taki czerwony jasny.

Drugi pod lupę poszedł tony moly. I tu moje największe zaskoczenie ponieważ jest to błyszczyk który bardzoooo szybkoooo się wchłania. Jeszcze nie zdążysz zamknąć opakowania a on już dostaje takiego różu (tak różu – to było dla mnie zaskoczenie bo myślałam że cherry to będzie czerwony) że trudno się go pozbyć. Jak go dobrze zaaplikujesz to błyszczyk trzyma się cały dzień. W pracy dużo piję – woda, herbata, kawa, 3 posiłki – i ten produkt wytrzymał wszystko. Czasami ludzie się mnie pytali co jest z moimi ustami bo cały dzień są mega fuksjowate. Niestety brak u niego żelowej konsystencji i niestety już nie nakłada się go już tak dobrze. Jeżeli ktoś lubi bardzo mocny efekt to można nakładać aplikatorem. Ja jednak zostanę przy palcach.

Trzeci benefit benetint. To pomieszanie tony moly z sephorą – konsystencja jak w tony moly a efekt zbliżony do sephory. Aplikator trochę nie pasuje do ust więc zostaje mi nakładanie nim a rozmarowywanie zostawiam już palcom.

Wszystkie trzy są jak dla mnie bardzo na tak. Takie produkty pozwalają mi w pracy wyglądać cały czas bardzo dobrze. Wystarczy tylko błyszczyk lub balsam żeby usta wyglądały zniewalająco.


Pozdrawiam

9 komentarzy:

  1. Te azjatyckie tinty bardzo szybko się wchłaniają. Dlatego najlepiej potem położyć na nie jakiś błyszczyk albo wysmarować usta pomadką ochronną. Najbardziej mnie wkurza, że producent zapewnia że one nawilżają usta...ekhm...guzik prawda :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak bym nawet powiedziała że wysusza usta. Bez błyszczyka ani rusz

      Usuń
    2. Dokładnie. Nie wiem kto jest w stanie tego używać bez dodatkowego nawilżenia.

      Usuń
  2. Gdzie kupiłaś tony moly? Na gmarkecie? Testowałaś go jako róż? Chyba widziałam coś takiego od Revlonu... Zawsze się bałam takich kosmetyków przez ich konsystencje ale twoja recenzja mnie zachęciła i może spróbuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z racji tego że mam teraz wolne to postaram się może nałożyć go jako róż do policzków i dam znać jak się sprawuje. Ja swój kupiłam na allegro ale widziałam że taniej można go znaleźć np. na ebay,u.

      Usuń
  3. Czerwone usta są genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaglądam tu od jakiegoś czasu i bardzo spodobał mi się ten blog. Ostatnio okazał się bardzo pomocny. Zaczełam troche inaczej patrzeć na kosmetyki, które kupuje.
    Bardzo podoba mi się ten wpis. Zastanawiam się teraz nad zakupem tego błyszczyku (?) z Tony Moly ze względu na jego trwałość.
    Jeżeli chodzi o smashbox o-gloss to nie wiedziałam nawet, że istnieje, ale od pewnego czasu mam błyszczyk z Oriflame- błyszczyk do ust Very Me Pink Me Perfekt i jestem z niego bardzo zadowolona. Nakladasię go na niepomalowane usta i przybiera śliczny różowy kolorek ( indywidualny dla każdego). Wg. producenta w 5 min., wg. mnie dużo szybciej. Normalnie kosztuje 17 zł., teraz będzie w promocji po 10,90 (muszę dokupić tubkę bo ten co mam się kończy). Nie wiem jak wypadł by w porównaniu do smashbox o-gloss. Jeżeli uda ci się go wypróbować to jestem bardzo ciekawa jak się sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w promocji będzie w katalogu 13 (10-30 września)

      Usuń
    2. a widzisz dobrze trafiłaś bo akurat zamawiam kredkę kohl która też jest w promocji w tym katalogu :) zerknę. Może się skuszę :) dzięki za miłe słowa :)

      Usuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU