środa, 4 stycznia 2012

SILIKONY - nie taki diabeł straszny jak go malują

Witam,

Ostatnio dość dużo mówi się o złym wpływie na nasza skórę i włosy silikonów. Bardzo często słyszę że jakiś kosmetyk jest zły bo zawiera właśnie tę substancje. Ale czy to prawda? Czy aby na pewno unikając silikonów poprawiamy stan naszej cery czy włosów?

Postanowiłam wgłębić się nieco w temat i wyjaśnić sobie i tym którzy przeczytają ten post czy mam unikać tych substancji czy nie. Czy żeby mieć takie ładne włosy (patrz zdjęcie poniżej) muszę mieć kosmetyki napakowane silikonami.

Silikony znajdziemy w ok. 45% kosmetykach na rynku. Możemy spodziewać się ich w kosmetykach do włosów, do pielęgnacji skóry. Znajdziemy je także w kosmetyce kolorowej (podkłady czy cienie do oczu – szczególnie te rozświetlające).
Silikony chronią tworząc barierę ochronną, zatrzymują wilgoć, nie zatykają porów i nie utrudniają skórze oddychanie. Dodatkowo cenione są w kosmetykach do opalania bo wspomagają działanie filtrów UV.

Bardzo ważna (najważeniejsza!) rzecz to rozróżnianie ich. Poniżej zamieszczam podział dzięki któremu będziemy wiedzieli które nam szkodzą a które nie.

Podział silikonów:
1.        rozpuszczalne w wodzie (dimethicone copolyol, lauryl methicone copolyol, hydrolyzed wheat protein, hydroxypropyl polysiloxane, PEG-silikony)
2.        nierozpuszczalne w wodzie, ale łatwo usuwane za pomocą łagodnych detergenty (amodimethicone, dimethicone, dimethiconol, beheonoxy dimethicone, phenyl trimethicone),
3.        nierozpuszczalne w wodzie i ciężko usuwane przez łagodne detergenty (simethicone, trimethicone),
4.        wymagające silnych detergentów do usunięcia (cyclomethicone, cyclopentasiloxane, trimethylsilylamodimethicone, trimethylsiloxysilicates).
Jeżeli nie macie akurat czasu lub nie chcecie się wczytywać wystarczy zwrócić uwagę na zakończenia nazw.

Pierwsza z powyższej grupy czyli silikony rozpuszczalne w wodzie i z nimi raczej problemu nie ma. Stosowane są w łagodnych produktach do mycia twarzy, ciała czy włosów. Druga grupa bardzo podobna do pierwszej.

Najbardziej niebezpieczne są grupa  3 i 4. Wymagają użycia silnych detergentów w celu ich usunięcia (SLS).
SLS (sulfates laurylosiarczan sodu)  jest silnym żrącym detergentem.
Ta zwykle złudna nadzieja że nasze włosy są odżywione i zdrowe niestety sprawia że silikony „wchodzą” w uszkodzone partie wypełniając je, tworząc film. Gładkie włosy?  Tak mamy gładkie włosy, ale tylko do pewnego czasu bo jak przestaniemy stosować produkty z dużą dawką silikonów nasze włosy powrócą do stanu pierwotnego (jak nie będą gorsze).
Nie chcę tu rozpisywać się co nam jeszcze mogą złego zrobić. Jeżeli wysuniecie z mojego postu odpowiednie wnioski na pewno zrozumiecie że należy czytać co producent umieścił w danym kosmetyku i nie należy popadać w panikę gdy dowiemy się że kosmetyk który używamy takie składniki zawiera.

Poniżej zamieszczam listę produktów które używam na codzień:
- Biovax maseczka latte
- Vichy dercos szampon przeciwłupieżowy naprzemiennie z
- szamponem Yves Rocher (do przetłuszczających się włosów, suchych i przeciwłupieżowy)
- olej kokosowy nierafinowany na końcówki

Dodatkowo na mojej półce widnieje też:
- kerastase masquintense do włosów cienkich
Ta maska zawiera PEG (grupa 1), Amodimethicone (grupa 2).
Chciałam kupić sobie serum z Macadamia Natural Oil ale niestety zawiera cyclomethicone który jest w grupie 4. Ale za to można kupić lekką mgiełkę na bazie tych olejków lub maseczkę do włosów z tej samej serii.

Na różnego rodzaju stronach nadal można znaleźć informacje czy to pozytywne czy to negatywne. Jeżeli ktoś nie jest pewny to należy przerzucić się na kosmetyki całkowicie pozbawione silikonów lub częściowo z nich zrezygnować (używać szamponu z silikonami a zmienić odżywkę). Trzeba zwrócić uwagę że wszelkie nabłyszczacze i rozświetlacze – one silikony będą zawierać.
Należy pamiętać że silikony nie są po to żeby nam szkodzić ale pomagać i tylko nadmiar ich nam szkodzi (we wszystkim trzeba znać umiar).

Pozdrawiam

12 komentarzy:

  1. Błągam zwiększ czcionkę bo nie jestem w stanie tego przeczytać a jest na pewno baaardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  2. @justlenka - przyciśnij ctrl i przybliżaj scrollem na myszce :)

    ale nie zaprzeczę, że powiększenie czcionki nie byłoby złe :D

    OdpowiedzUsuń
  3. powiększyłam :) widać? bo u mnie tak :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. ech SLS trzeba się wystrzegać, dawniej nie patrzyło się na składy, a teraz własnie zaczynamy zakupy od tego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję że dzięki świadomości tego co pakują nam do kosmetyków będziemy bardziej zwracać uwagę na składy :) nie ukrywam - warto :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pewnie, że warto zwracać uwagę na składy, byleby tylko nie dać się zwariować:P

    OdpowiedzUsuń
  7. @wizażownia Mam nadzieję że z mojego postu to jasno wynika :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmmmm Z tego co mi wiadomo cyclomethicone nie jest taki zly - to jeden z lzejszych silikonow i latwo zmywa sie olejem: http://www.elementsbathandbody.com/Cyclomethicone-pr-885.html

    OdpowiedzUsuń
  9. http://www.alkalizeforhealth.net/Ltoxiccosmetics.htm#49
    Tutaj też można zajrzeć. Wybór należy do każdej z nas :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Badania wykazały, ze cyclomethicone odparowuje sam z włosów i jednak nie jest ciężki :)Cyclopentasiloxane chyba też, ale tego nie jestem pewna na 100% :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. człowiek się uczy codziennie. Zresztą dopiero od niedawna kobiety zaczęły zwracać na składy uwagę i potrzeba czasu aż wszystkiego się dowiemy. Pozdrawiam

      Usuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU