wtorek, 21 lutego 2012

Porównanie: Tony Moly vs Benefit


Witam Wszystkich,

Czasami zastanawiam się kto od kogo kradnie pomysły – wielkie koncerny do azjatyckich firm czy na odwrót. Często widać nad wyraz podobne produkty które nazwą, opakowaniem i kolorem przypominają do złudzenia produkty ze znanych wielkich firm kosmetycznych.

Dziś pod lupę chciałabym wziąć produkt który na pewno znacie ale nie miałyście okazji kupić bo ….cena. No właśnie Benefit to jak na mój gust strasznie ceniąca się firma a produkt o którym mówię to właśnie Benefit High Beam.






Produkt ten miałam w swojej szafce łazienkowej ale tylko dosłownie przez parę dni. Nie podobał mi się efekt więc oddałam go a sprzedawca przyjął. Dlatego też swatche daję wam ze strony 
> klik <


abyście mogły wiedzieć o czym mówię.

Najśmieszniejsze jest to że na zdjęciu wygląda całkiem przyzwoicie (bez żadnego brokatu, świetlistych drobinek czy innych takich) a w rzeczywistość wygląda nieco inaczej i na skórze jakbym chciała cienką warstwę to widać te drobinki. Ten efekt mi się nie podobał. Liczyłam na delikatne rozświetlenie twarzy a nie efekt latarni. Problem z Benefitem jest niestety taki że najlepiej kupić go w renomowanych perfumeriach bo trafienie na allegro z oryginałem graniczy z cudem.
Cena tego rozświetla cza ok. 100zł / 13ml. Opakowanie poręczne z aplikatorem-pędzelkiem

A oto jego azjatycki brat:

Tony Moly Crystal Light nr 1 -Pink Beam - 10ml – ok. 40zł z przesyłką z Korei

 

Czy wy też widzicie podobieństwo? Jak zobaczyłam przypadkiem ten produkt od razu przyszło mi na myśl jedno słowo – Benefit. Na rynku można znaleźć dość sporo zamienników tego słynnego kosmetyku aczkolwiek nie spotkałam się jeszcze aby produkt praktycznie miał taką samą nazwę, opakowanie też bardzo podobne no i sama idea produktu jest taka sama. Nawet seria tych produktów jest taka sama (kolor różowy i złoty w obu przypadkach występuje - w kierunku różowym (Pink Beam) oraz w kierunku złotym  (nr 2 Gold Beam) który do złudzenia przypomina Moon Beam Benefit.


                                Ceny mówią same za siebie. Swatche możecie zobaczyć tutaj -> klik <


Co na ten temat myślicie? Spotkałyście się z innymi podobnymi aż tak produktami? 

 Pozdrawiam

2 komentarze:

  1. A nie jest tak samo z tintami? Benefit ma swój za niemałe pieniądze. To ja wolę koreańskie :P Jeszcze są bronzery i róże które są chyba wzorowane na tych z Benefitu a robi je firma W7. I coś co ostatnio wypatrzyłam na blogach - zamiennik wody Coco Mademoiselle Chanel, a mianowicie Suddenly Madame Glamour z Lidla :P Podobno wierna kopia za paręnaście złotych. Nawet w Ameryce już pisali o fenomenie wód toaletowych z Lidla. Z drugiej strony w światku kosmetycznym chyba trudno nie zrobić czegoś podobnego do produktu innej marki. Tak samo jak z modą. Prawie wszystko już było, więc trudno wprowadzić coś wyjątkowego i jedynego w swoim rodzaju.

    OdpowiedzUsuń
  2. Są też The Secret Highliter - y z Banila co. Te mają 3 kolory STAR LIGHT, MOON LIGHT i LUV. Jak je zobaczyłam, też do głowy przyszedł mi Benefit.

    OdpowiedzUsuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU