wtorek, 12 czerwca 2012

Anglia - zakupy & relacja

Witam,

Trochę dłuższa relacja z wyjazdu z Anglii. Troszkę, ponieważ nie chcę się tu rozpisywać za wiele.

Po pierwsze zakupy :) Byłam w paru sklepach ale nic nie przykuło mojej uwagi na tyle żebym zechciała zostawić tam swoją kaskę. 

Kosmetyczne rzeczy widziałyście w poprzednim poście. Z nich wszystkich zostałam mi tylko maseczka aussie – reszta poszła na prezenty. Szkoda że nie miałam więcej funduszów bo z pewnością zakupiłabym dużo więcej.

W Primarku jest tanio a rzeczy w tym sklepie są dopasowane do mnie.
Kupiłam zielone rurki – 11 funtów a do nich super t-shirt z artystycznym nieładem - 5 funtów (którego zdjęcia brak).


Sukienka – tunika w kolorze granatowym z żółtym paskiem – leginsy do nich obowiązkowo - 
chyba 11 funtów

Strój kąpielowy w soczystym kolorze - 6 funtów

Torebka w kolorze Camel (zbiera dużo pozytywnych recenzji) - 9 funtów

balerinki

Rzeczy których tu zdjęć nie robiłam bo uważam za stratę czasu to:
- topy za 2 funty
- klapki – japonki za 2 funty
- bielizna – całkiem pokaźna kolekcja
Kupiłam także spodenki krótkie nude z różowym paskiem ale też nie zrobiłam zdjęcia 
(no zapomniałam no :P)

Teraz druga część … Anglia widziana moimi oczami:

   Droga komunikacja miejska Mieszkaliśmy pod Londynem więc dojazd do większych miast wiązał się z … o tak kolosalnym kosztem biletów na pociąg. Te ceny przeliczając na polskie są mega drogie. Zresztą sami Anglicy tak twierdzą to już o czymś świadczy. Tłumów w pociągach nie ma i tym różnią się przede wszystkim od polskiej kolei. Poza tym chyba nie muszę mówić o komforcie jazdy, estetyce. Wszystko jest tak dobrze opisane na dworcach więc zgubienie się jest niemożliwe. Do każdego miejsca jest łatwo dość bo wszystkie „atrakcje” w Londynie są opisane gdziekolwiek nie wejdziecie.

  Ahh ta pogoda – to drugi dziwny aspekt. Pierwszy dzień padało i było strasznie wietrznie. Kolejne dni już dużo lepiej, nad morzem o dziwo piękna pogoda – nawet się opaliłam. Ale dzięki tym deszczom i temu wilgotnemu klimatowi czułam po tygodniu złagodzenie na mojej skórze. Zresztą wystarczy spojrzeć na roślinność.
     Śniadanko - Kolejną rzeczą to ich pyszne śniadania angielskie – koszt ok. 3funty. Dostajemy talerz jedzenia – frytki, jajko, bekon, kiełbasa, fasolka, pieczarki, tosty.
    Po co czekać - Co przykuło moją uwagę to fakt że Anglicy są niecierpliwi na światłach – jak tylko jest wolne to od razu lecą przez drogę.
     Uprzejmość – tego im nie można odmówić. Może to wynika z tego że innym tempem żyją niż my, nie muszą się martwić o tyle rzeczy co my
  Wolna amerykanka – prawie 40% populacji w Anglii to obcokrajowcy i wszędzie to widać. Różne kultury, różne wyznania oraz różne subkultury. To widać wszędzie. I nikt nie wytyka się palcami. Tam po prostu to jest normalne że każdy się nosi jak chce
WC – dziwna sprawa z ich opisem – szukamy info – wc, toilet czy coś w tym guście. A tu Madame :P

To tyle co pamiętam po dwóch tygodniach. Chciałabym tam wrócić jeszcze a tym bardziej chciałabym tam zamieszkać. 

Pozdrawiam w tą typową angielską pogodę

3 komentarze:

  1. kostium i torebka przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sukienko-tunika bardzo mi się podoba. Sama bym się na taką skusiła :) Najbardziej zazdroszczę Anglikom chyba uprzejmości i tego, że nie reagują na różne dziwnie wyglądające osoby czy zjawiska tak jak ludzie w Polsce.

    OdpowiedzUsuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU