piątek, 8 listopada 2013

Przemyślenia na temat - szminki P2, Alverde, Nyx korektor Alverde, Podkład Toleriane Teint

Witajcie,

Bez zbędnych cere gieli przechodzimy do sedna sprawy. Zacznijmy od podkładu. Zdradziłam kremy BB i pożałowałam na całej linii. Może zacznijmy od tego że kupowanie podkładu zaczynam od  próbek żeby zobaczyć jak wyglądają na twarzy, jak się sprawują w ciągu dnia, by dobrać dobrze kolor. 

Niestety zdobycie próbek w aptece znowu okazało się nie do przejścia. 
W Warszawie dorwałam w końcu tester kompletnie wykończony, aczkolwiek było widać kolor więc ... kolor 11 wyglądał całkiem przyzwoicie i miał pasować. 
Całą sprawę z próbkami oczywiście naświetliłam w prywatnej wiadomości do La Roche Posay.

To co napiszę to nie jest recenzja. Sam podkład wydawał się fajny. Problem jednak polega na tym że posiada różowe tony. Moja znajoma nie wyobraża sobie bez niego makijażu. I rzeczywiście wygląda bosko. Podkład nie wygląda jak maska na twarzy, trzyma się na niej a co najważniejsze pasuje do cery mieszanej jaką ja posiadam. Użyłam go zaledwie parę dni, tyle zdołałabym by ocenić że kolor mi nie pasuje.

Niestety ja z moją skórą nie mogę pozwolić sobie na podkłady w tonacji różowej. Mimo że chciałam uwiecznić to na zdjęciu nie dało się. 


Może gdybym miała okazję wypróbować i dobrać kolor sprawa wyglądała by inaczej a tak podkład wędruje w ręce które go kochają.


Szminki to nieodzowny element prawie każdej mojej podróży. Będąc w Niemczech nie mogłam sobie odpuścić kupienia sławnych (znowu) w blogosferze szminek P2. Trafiła się też szminka Alverde. Nyx kupiłam już w Galerii Katowickiej. Nareszcie mam Nyx'a na wyciągnięcie ręki.

Po pierwsze - zniżka w DM, po drugie - super kolor.
Poniżej kolory które posiadam.



Miałam nadzieje że ta ciemna będzie rzeczywiście ciemna tak jak wygląda w opakowaniu, niestety okazała się bardziej różowa coiI tak mi się podoba bo lubię takie ciemne kolory na ustach.

Do szminek nie mam żadnych zarzutów. Jedynie co może się rzucić w oczy to kwestia nawilżenia. Szminka Nyx zdecydowanie wygrywa. To taki balsam na usta w skórze szminki.

Jeżeli chodzi o Nyx to muszę przyznać że już nie pamiętam kiedy byłam tak miło obsłużona w sklepie kosmetycznym. Pani sama proponowała nawet próbki nie patrząc na mnie że chcę coś wysępić. Mowa oczywiście o Douglasie. To dzięki tej Pani zakupiłam ten kolor i marzy mi się jeszcze balsam do ust z Douglasa. Naprawdę moje usta po nim wyglądały bosko. Zwłaszcza jak go aplikowałam na noc. Cena nieco odstrasza bo 39 zł ale czego nie robi się dla ładnych ust. Zaznaczam w tym miejscu że mam Carmexa, Blistex'a, miałam Tisane i żadne z nich nie było dla mnie ani ciut wystarczające. Muszę w tym miejscu napisać że na Blistex'sie się zawiodłam totalnie. Zakupiłam wersję "wyciskaną" która miała być regenerująca a wyszło na to że mogłabym smarować usta kremem Nivea i efekt byłby ten sam. Nie polecam.


Ostatnie co chciałam Wam pokazać to korektor.  Korektor nie jest jakiś super kamuflujący jednak mnie wystarcza w zupełności. Pasuje mi i pod oczy i na zaczerwienienia na skrzydełkach nosa. Stapia się ładnie z cerą bo jak widać na załączonym obrazku jest bardzo neutralny.


To wszystko co chciałam Wam pokazać. Dajcie znać co sądzicie o moich przemyśleniach.

Pozdrawiam i ściskam gorąco


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU