sobota, 29 października 2011

Moc zielonej herbaty czyli GINVERA MARVEL GEL

Witam,

Po prawie 2,5 miesięcznym użytkowaniu produktu Marvel Gel Ginvery przyszedł czas na parę słów o nim
Był to jeden w pierwszych dwóch produktów marek azjatyckich które zamówiłam (drugi to był
krem BB Skin79).

Moja koleżanka która studiuje kosmetologię powiedziała że tylko ok. 5 pierwszych składników tak naprawdę tworzą kosmetyk. Więc bierzemy pod lupę Marvel Gel.

skład:
Deionized Water, Cyclomethicone, Dimethicone, Carbomer,
Green Tea (Camellia Sinensis) Leaf Extract, Ginseng (Panax Ginseng) Extract,
Lycium Barbarum Friut Extract, Angelica Archangelica Extract, Oldenlandia Diffusa Extract,
Vaccinium Myrtillus (Bilberry) Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract,
Citrus Medica Limonum (Lemon) Extract, Pomelo (Citrus Grandis) Extract, Royal Jelly Powder, Natto Gum, Fructus Tribulus Terrestris Extract, Ginkgo Biloba Extract, Ampelopsis Japonica Extract, Perilla Frutescens Extract, Aloe Vera (Aloe Barbadensis) Extract, Menthol, Imidazolidinyl Urea, Fragrance, CI 19140, CI 42100

1. Woda
2. Cyclomethicone - Rozpuszczalnik. Jest pochodną oleju silikonowego, który działa na jej powierzchni i dosyć szybko wyparowuje.
3. Dimethicone - też silikon, nie rozpuszczalny w wodzie
4. Carbomer - Substancja zagęszczająca, stabilizator
5. Green Tea - zielona herbata - ekstrakt z liści
6. Ginseng - żeń-szeń
No i jakieś inne ekstrakty z jakiś dziwnych roślin.

Skład jest oki.

Produkt jest wydajny - ja miałam tubkę 30ml (paczka z Malezji za cenę około 23zł na ebay) i starczył
mi na 2,5 miesiąca częstego użytkowania (praktycznie codziennego).
Teraz kupiłam już większą tubkę (60ml za 62zł w sklepie asiancosmetics)

Trudno opisać wrażenia gdzie do mojej codziennej pielęgnacji włączyłam masę kremów wybielających, maseczek i tym podobnych produktów.
Koloryt na pewno jest bliski ideału ale jeszcze widać owe plamki.

Na pewno koło nosa na policzkach pory są wyraźnie zmniejszone. Co mnie bardzo cieszy bo walczyłam z tym od lat. Natomiast nos sie nieznacznie poprawił ale to nie jest oczekiwany efekt.

Pod koniec sierpnia miałam problem z trądzikiem różowatym. Używałam specjalistyczne maści na receptę.
Nie chciałam (i nie wolno mi było) za pomocą peelingów mechanicznych czyścić skóry.
Dlatego też ten żel bardzo mi pomógł. Ponadto po lecie moja skóra była w fatalnym stanie. Byłam zrozpaczona jej stanem. Strefa T błyszczała i nic nie
pomagało (cokolwiek nie nałożyłam na twarz za chwilę był powrót do stanu pierwotnego).
Teraz błyszczenie jest do ogarnięcia. Nie jest takie mocne a Tony Moly Egg Pore Silky Smooth Balm idealnie matowi moją skórę na cały dzień (ale o "jajeczkach innym razem")


Wiem że inne firmy mają też w swojej ofercie tego typu produkty (Tony Moly ma też oparty na zielonej herbacie więc też wkrótce będę go testować).

Póki co zachowuję stałe miejsce na mojej półce.

Pozdrawiam :)

1 komentarz:

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU