Witajcie,
Dziś przychodzę do Was z ogromną prośba. Wiem, że każda z nas ma miękkie serce dla zwierząt.
Jak co dzień i dziś poszłam z rana biegać do okolicznego lasu. Niestety tym razem mój bieg zupełnie inaczej się skończył. W lesie spotkałam błąkającego się psa. Po jego wyglądzie sądzę że został zostawiony niedawno bo w miarę był zadbany. Piesek do każdego przechodnia rzucał się w nadziei że to jego Pan. A ja z nadzieją pytałam każdego przechodzącego osobnika czy psa zna, czy go widział już kiedyś.
Niestety nie znaleziono Pana. Zostałam ja i pies, pobiegaliśmy sobie po lesie po czym musiałam poinformować męża o znalezisku. Mamy niestety za małe mieszkanko żeby pieska trzymać i mimo że serce nam się kroiło oddaliśmy go do schroniska. Mamy jednak nadzieje że albo znajdzie się właściciel albo ktoś kto ma warunki na chęci na trzymanie pieska.
Teraz jest czas wakacji i wiem że jakaś garstka "człowieków" pozbywa się zwierząt w tak okrutny sposób. W lesie znalazłam też zeschniętego żółwia. I pytam się: "jakim trzeba być człowiekiem żeby tak nie znosić zwierząt bądź drugiego człowieka (zwłaszcza dzieci)".
Pytam Was czy znacie kogoś kto chciałby psiaka przygarnąć. Ktoś kto kocha zwierzęta ale przede wszystkim ma do wychowania go warunki (np. dom na wsi).
Psiak którego nazwaliśmy "ciapek" przebywa aktualnie w schronisku w Tychach gdzie zostanie zbadany i zaszczepiony - przygotowany do oddania dobrej osobie za 2 tygodnie.
Wiem, że w schronisku o niego zadbają ale po stokroć wolałabym żeby znalazł się w domu z przyjaznymi osobnikami.
Czekam na jakaś informację
magdalena.oleksy@ymail.com
to super że zajmujesz się czymś takim! ja sama mam 2 psy i jednego przygarnęliśmy w wakacje rok temu, też ktoś go nie chciał.
OdpowiedzUsuńa co najśmieszniejsze że ja wcale za psami nie przepadam a jak oddawaliśmy "ciapka" to ryczałam jak bóbr :( bądź co bądź nienawidzę okrucieństwa. Będę z tym walczyć - nie wiem jak ale będę
UsuńW związku z tym, że pracuję w miejscowości położonej blisko granicy to co roku widzę jak w okresie wakacji ludzie jadący na wakacje po prostu wyrzucają zwierzaki z samochodów. Przez ostatnie lata mieliśmy młodego labladorka, teriera, kundelka, niezliczoną ilość kotków. Za każdym razem dostaje białej gorączki jak widzę te biedne zwierzaki które takim tęsknym wzrokiem wypatrują swoich jakby nie patrzyć oprawców... Fajnie, że o tym piszesz...!!!
OdpowiedzUsuńszkoda tylko że w tej kwestii nie da się nic zrobić. Cieszymy się jak ze schronisk znikają psiaki a płaczemy jak część z nich wraca w taki sposób jak opisałam wyżej.
Usuńco to w ogóle za sposób, jest tyle innych możliwości :/
Usuń:(((
OdpowiedzUsuńJa mam 2 koty w mieszkaniu, więc pies odpada niestety. Dziś właśnie licytuję aukcję charytatywną, z której pieniądze mają pomóc dojść do zdrowia kotkowi z urwanym ogonkiem. Czasem już bym wolała żeby ludzie kota czy psa porzucili w jakimś często odwiedzanym miejscu niż go katowali...Niemniej jednak obie formy porzucenia są okropne i niehumanitarne. Trzeba być aspołecznym albo chorym psychicznie chyba, żeby zrobić coś takiego...Przydało by się w Polsce jakieś RSPCA.
OdpowiedzUsuńojej. Mam szczeniaczka i nie wyobrażam sobie jak można tak postąpic z pieskiem. Ja w miarę mozliwości zawsze spędzam z moimi zwierzakami wakacje :)
OdpowiedzUsuńszkoda ;c wiesz, ten pies może jest w miare zadbany, a jego pan wyjechał na wakacje, ale może po niego wróci, są psy które czekają od 3 lat na właściciela aż wróci z "wakacji" no bo 3 góra 5 oat temu zaczęła się ta moda zostawiania psów ;[
OdpowiedzUsuńsuper blog
http://ja-ja-i-moj-swiat.blogspot.com/
Mam nadzieję, że znajdzie nowego właściciela :)
OdpowiedzUsuń