Dziś słowo recenzji na temat London Bleach tonerów.
Jak wiecie miałam trzy kolory - różowy, pomarańczowy i fioletowy. Niestety trochę jednak się zawiodłam.
Kupując takie tonery musicie mieć na uwadze że włosy muszą być naprawdę dobrze rozjaśnione i białe. W innym wypadku możecie wyrzucić je do kosza. Niestety ja tego nie wiedziałam i wyszło na to że chwyciło mi dosłownie na parę włosów. Szkoda mojej kasy.
Po drugie trzymajcie je dłużej niż zaleca producent -15 min a ja miałam ledwo parę kosmyków różowych.
Kolor różowy The Big Pink możecie mieć zamiast tego Rose a efekt będziecie mieć podobny:
http://www.boots.com/en/Bleach-London-Super-Cool-Colours-The-Big-Pink_1401436/
Wygląda na ciemniejszy sporo ale jak go zmieszacie z odżywką to się rozjaśni i powinien lepiej wyglądać na włosach.
- przyjemnie pachną
- nie niszczą włosów
- łatwe w użyciu
- nie farbują rąk (te jasne kolory, nie wiem jak z ciemnymi)
- te małe tubki starczają na niewiele ale na jedno użycie przy raczej włosach do ramion,
- minus to te tubki właśnie, wyciągnięcie z nich produktu to masakra. Kto to wymyślił niech się bije w pierś i przeprasza
No nic jak mi się uda kupię jeszcze inne kolory, jak nie to będę kombinować dalej.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz