niedziela, 25 marca 2012

Odcinek 4: Swanicoco Cell Emotion Snail Classic Balm + Garnier BB



 Witam,

Mój pierwszy ślimaczkowy krem BB to jak w temacie - Swanicoco.
Przy zakupach kremów dostałam próbkę na wykończeniu to przetestowania. Po rozcięciu rzeczywiście dość dużo produktu zostało na dnie.

Tylko proszę mi tu nie reagować odruchem zwrotnym że miałam coś na sobie ze ślimaka :P Bo nie takie jeszcze rzeczy znajdą się na mojej buzi.




Wyciąg ze śluzu ślimaka ma zasadniczo wygładzać zmarszczki i zapobiegać powstawania nowych, niwelowanie blizn oraz kontrolowanie wydzielania sebum (przez co też możemy liczyć na poprawienie stanu cery). Wracając do samego kremu to za krótko go używałam żeby stwierdzić działanie ślimaczkowego śluzu ale sam w sobie krem był całkiem dobry.

Co mnie często uderza w kremach BB to zapach – dość intensywny. Ten krem ma duży plus za mało wyczuwalny zapach. Za to duży minus to bardzo niski filtr w kremu na poziomie SPF 10 (czyli na poziomie zwykłego kremu bambino).

Gdyby nie filtr sam krem nadawałby się idealnie na lato. Jest lekki, prawie niewyczuwalny na skórze. A przy tym jego krycie jest na całkiem przyzwoitym poziomie i dlatego mi się podoba. Ten kolor też fajnie kryje zaczerwienia. Ja mam te nieszczęsne naczynka na skrzydełkach nosa (no i na samym nosie :P) i tu super je zakrywa.

Krem idealnie stapiał się z moją skórą mimo że początkowo wydawał się za jasny. Moje zdjęcie nie za bardzo oddaje tego co chcę napisać więc poniżej zamieszczam Wam zdjęcie ze strony (a raczej forum) http://mixshopping.net z którego zdjęcie pożyczyłam.



Jak skończę próbkę, kupię pełny wymiar? Nie wiem, nie powalił mnie na kolana. Jeszcze mam parę kremów BB na mojej „chciejoliście”. Czy ta lista w ogóle ma jakiś koniec?

A korzystając z okazji chciałam też wspomnieć o kremie Garnier zwanym – BB. Miałam okazję zapoznać się z nim w Rosmannie. Stałam tak jakiś czas temu w sklepie i miziałam się nim namiętnie (Pani w sklepie chyba miała mnie już dość). Kolory kompletnie inne od tych które ja znam z typowych kremów BB – ciemne, nie stapiające się ze skórą. Od razu przypomniała mi się wpadka Nivea Young – krem tonujący dla nastolatek (niemiłe doświadczenie z nim miałam). Resztę już znacie – felerny skład.

Mam tylko nadzieje że kobiety w Polsce będą jednak chciały porównać je z oryginalnymi kremami BB i same zdecydują czy warto dopłacić.

Do następnego 


2 komentarze:

  1. No widzisz, Garnier to jednak nie krem BB, nawet po pomacaniu :P Gdzieś mi mignął ten krem, ale jakoś nie brałam bo pod uwagę. Od dziś za to testuję Dr. Jart :)

    OdpowiedzUsuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU