poniedziałek, 15 czerwca 2015

Co Wy zdążyłyście zrobić?

Witajcie ponownie,

Ostatnio coś mnie wzięło na pisanie. A dziś to szczególnie będzie tylko pisanie. Z reguły na takie marudzenie u mnie nie ma mowy ale że dziś dużo rozmyślałam (byłam w przychodni na NFZ to miałam dużo czasu) to postanowiłam wypowiedzieć się w owej kampanii o której ostatnio dosyć głośno.

Może na początek przytoczę osobę o której będzie dziś mowa. Z życia wziętą. Kobieta, lat 37, ustawiona, dobrze usytuowana, kariera, podróże itp. Skąd ją znam? To córka mojego kolegi z pracy (tak, miewam starszych kolegów w pracy). Pewnego dnia zadałam pytanie mu - co u Twojej córki, dzieci jakieś? On odpowiada - nie wie, nie porusza tego tematu ale chyba jest coś nie tak bo latają do Anglii i chyba się tam leczą. 
Czy kobieta która nie może mieć dzieci, mówi o tym otwarcie wszystkim?
Pewnie nie.

Pewnie odpowiada lakonicznie - "jeszcze nie czas", "może później", "jak zdobędę awans", "jak zwiedzę tu i tam". Bo przecież nic fajnego mówienie każdemu - nie możemy mieć dziecka.

I teraz widzę taką kobietę która czyta slogan tej kampanii i ma ścisk w dołku i kołek w du.. z przerażenia jak ludzie ją właśnie będą postrzegać. Jako wyrachowaną su... która akurat woli podróżować niż mieć dzieci. Jako kobietę sukcesu, egoistkę, która macierzyństwo z przyczyn materialnych odkłada na później. Nikt nie pomyślał że taka kobieta chciałaby mieć dzieci .... ale nie może. Zamiast zająć się pomocą takim parom (nie mówię tu o in vitro bo to żadna pomoc i wierzcie mi, mam podstawy i wiedzę by tak twierdzić) to zajmują się kampanią, wcale pewnie nie tanią, żeby kobiety namówić do macierzyństwa wcześniej. Więcej dało by np. darmowe badania, leki tańsze czy dobra diagnostyka. Nie wiele a tak wiele.

Dziś w przychodni spotkałam się z kilkoma przypadkami. Śmiem twierdzić że to kilka na milion w Polsce ciekawych przykładów. Ale mam wrażenie że kobietom się nakazuje jak w średniowieczu co mają robić w danym momencie. Dobrze ktoś napisał - my takie głupie istoty że same nie wiemy ile mamy lat i trzeba nam to napisać , żebyśmy przypadkiem nie zapomniały.

Podchodzi kobieta do swojego faceta. Domyślam się że skoro jest to medycyna pracy to zapewne chłopak zmienił pracę. Mają słodką małą istotę w wózku. Dziewczyna mówi -"obliczyłam wszystko i wychodzi na to że wakacji w tym roku nie będzie". Dodała - "przykro mi". Na to chłopak - "no trudno". Musimy w naszym życiu rezygnować z wielu rzeczy. Dziecko to nie jest coś z czego należy rezygnować, ale ostatnio nowo poznana mi osoba powiedziała -"ja chcę żyć, mimo kredytu, dziecka, domu, chcę jeździć na wakacje i normalnie funkcjonować". I teraz rodzi się pytanie, czy się da? Czy można normalnie żyć w kraju w którym zarabia się w większości przypadkach najniższą krajową. Jak być sytym i owcę mieć całą. Jak mieć podróże, dom i dzieci?

Kolejny przypadek to kobieta, która jak sama powiedziała, pracuje w miejscu a'a Auswitz. Dokładnie obóz pracy, ale dobrze zarabia (to jej słowa). Koło 2 tyś z sobotami i nadgodzinami. Do domu wraca, dzieci czekają, lekcje trza odrobić, to obiad zrobić i ogarnąć dom. No tak i jeszcze co? Szkoda że jeszcze tej kobiecie worków z kamieniami na plecy nie dali bo chyba by bidna padła. Znów te same pytania mi się w głowie rodzą. Siedziałam i myślałam czy kobiety mimo 21 wieku mają tak dobrze? Dalej jesteśmy klasowane jako te od robót domowych, od wychowywania dzieci, ale grosza złamanego nie dostaniemy za to bo przecież powinnyśmy się cieszyć że w ogóle stąpamy po Ziemi. A jak znajdą się kobiety sukcesu to od razu stawiane są poza kategorią. Jako te dziwne, złe, aspołeczne.

I ostatni przypadek kobiety którą spotkałam na wakacjach, która na widok płaczącego dziecka (w sumie to wrzeszczącego już) powiedziała "po co rodzice zabierają dzieci na wakacje, one się tylko męczą a rodzice tego nie rozumieją". Nóż w kieszeni mi się otwarł. Już miałam dźgać ale...wywiązała się dyskusja. Rozumiem, że dzieci czasem płaczą. Czasem (i częściej nawet) są nieznośne. Potrafią pasażerom, osobom z boku dać nieźle w kość. Potrafią w samolocie skakać, ruszać fotelami ludzi siedzących z przodu, potrafią śpiewać i krzyczeć jak człowiek chce spać. Ale to dzieci. Dzieci też mają frajdę z wyjazdu na wakacje. Baseny, ślizgawki itp. Ja to rozumiem i dlatego przymykam oko jak mi dziecko piąty raz z rzędu puszcza tacę przymocowaną do mojego fotela w samolocie. I to że mamy dziecko nie znaczy że zamykamy się właśnie w 4 ścianach do 15 roku życia aż dziecko jako tako samo je, pije i śpi i nie szczy w majtki.

Chciałabym aby była większa tolerancja wobec wszystkiego. Nie tylko kobiet. Bo jak kobieta nie zdąży zrobić kariery, pozwiedzać a urodzi dziecko w młodym wieku to ludzie ubolewają że za młoda i się puszcza. 

Jak kobieta nie ma dzieci po 30stce to taka zimna su... która nie lubi dzieci.

Ten post skierowany powinien być do celebrytek - tych które mają kasę na to wszystko i mają kasę aby zostać też mamami. Bo pozostałym kobietom zawsze pozostanie jakiś wybór. 


Ale mam cichą nadzieje, że każdej z nas jak najmniejszy. Bo przecież Paryż to nie koniec świata, kariera to rzecz względna - dla każdego przecież oznacza co innego, a dom jest tam gdzie czujemy się sobą.

A przecież zostać mamą należy wtedy, kiedy my same to chcemy, czujemy i nikt nie ma prawa nam mówić co mamy robić, kiedy i jak.


2 komentarze:

  1. W tym kraju ta kampania nie ma racji bytu! Dajcie kasę na dzieci jak np w Belgii ( i w wielu innych) to może ktoś pomyśli o wybraniu dziecka nie kariery! Z resztą...Każdy robi to co lubi,,,I nic innym do tego! Całusy:***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no więc właśnie. Chcą byśmy wybrały dzieci zamiast kariery a jestem ciekawa kto w takim wypadku na nie zarobi.

      Usuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU