piątek, 19 czerwca 2015

Pospolitus narzekacz

Witajcie,

Nie rozpisuję się dziś za wiele bo nie wiedząc czemu jakieś choróbsko mnie dopada. Nie chciane (czasem są chciane choroby :P).

Wkurzona dziś rozmową z moim mężem na jego hasło "ciągle narzekasz" chciałam mu udowodnić że wcale tak nie jest i że czasem każdy ma gorszy dzień. No przecież z żelaza nie jesteśmy i każdy ma prawo do chwil wkurzenia, rozgoryczenia. 

On oczywiście czysty jak łza, to zrobiłam mały teścik. Powiedziałam mu że w drodze powrotnej do domu z Bielska Białej do Tychów będę mu wypominała każdy moment w którym narzeka. Zaczęło się już przy wyjeździe z Bielska (no drogi przeca takie złe), później samochód rządowy jechał, włączył sygnał by go puścić (no bo w czym oni są lepsi), nie wspomnę o korkach, o nie myśleniu ludzi na drogach (w piątek po południu ta droga to istna mordęga) oraz o ciągłych staniu na czerwonym świetle. Droga usiana była narzekaniem. W Tychach ktoś mu zajechał drogę i zaś narzekał. Po czym ja już się tylko śmiałam a on nie wiedział jak się bronić. 

By zrozumieć drugiego człowieka, trzeba spojrzeć najpierw na siebie i wtedy oceniać czyiś punkt widzenia. To że matka idzie sfuczana to nie znaczy że chodzi tak zawsze. Każdy z nas potrzebuje czasem wyboksować się na czymś a że my kobiety potrzebujemy częściej? 
No cóż "taki mamy klimat".

źródło - www.dzoycafe.files.wordpress.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU