piątek, 12 czerwca 2015

Grecka wyspa kosmetyków

Witajcie,

Będąc w klimacie wakacyjnym (jestem w Grecji ostatni dzień) chcę Wam poopowiadać trochę o części kosmetycznej tego kraju. Wiem, że Was to interesuje (sezon wakacyjny w końcu się zaczął).

Przyzwyczajona do szeregu sklepów w innych krajach, oczekiwałam że i tu, na Zakythos, będzie ich mnóstwo. Jakże się myliłam. Znalezienie sklepu z kosmetykami jest wręcz niemożliwe. Drogerii nie widziałam ani jednej! Małych marketów widziałam parę, za to sklepów typowo pod turystów mnóstwo. Ale w miejscach typowo turystycznych (Tsivili, Laganos, Kalamati).
W marketach nie ma nic ciekawego - to samo co u nas dosłownie.

Ja urzęduję koło Tsivili, miejscowość Planos która jest dość uboga w sklepy. Znalazłam parę i mało ciekawe w nich produkty. Na zakupy więc musiałam wybrać się gdzieś dalej.

Co warto więc kupić? I gdzie?

Jak znajdziecie aptekę (w Tsivili jest jedna - słaba, w Laganos widziałam parę na głównej alei - całkiem dobrze zaopatrzonych, w Zakythos jest ich pełno - praktycznie co drugi sklep to apteka) pamiętajcie by było to w tygodniu. W sobotę są otwarte tylko częściowo, a w niedziele w ogóle. W aptece można znaleźć parę przyzwoitych perełek. Te apteki w Zakythos są też tańsze bo tam się stołują bardziej Grecy niż turyści ;-)

Korres - ich powiedzmy narodowe dobro. Krem Wild Rose to ich pierwszy krem, z niego są dumni i jest produkowany nieprzerwanie od początku istnienia marki.
Magnolia krem - też warto mu się przyglądnąć oraz krem Almond Bloosom którego w Polsce nie ma.

Lip Butter Korres (ale nie w sztyfcie, tylko te okrągłe - musicie o to pytać bo one pokazują sztyfty).


Mythos - którego ja osobiście nie spotkałam jeszcze

Olejki Macrovita - duży wybór, ceny różnie

filtr Solene - też nie brałam ale widziałam że są a kiedyś miałam ich próbki dość sporo i byłam zachwycona. Szczególnie do cery tłustej. Ale wiecie jak to jest :-P mąż budżetu pilnuje, dwa filtry w zestawie 19 euro.



Produkty na bazie olejków- które można spotkać wszędzie praktycznie. Ja nie brałam bo u mnie królował Korres ale może Wam coś wpadnie w oko ;-)

Nie wiem jeszcze jak ze strefą bezcłową na Zakythoskim lotnisku, ale widząc je z zewnątrz nie wyglądało na takie co by w niej coś więcej było.

Cenowo Korres wygląda taniej niż u nas.

Przykładowo lip butter w sztyfcie kosztuje w Polsce 55 zł a tu zapłaciłam 5 euro czyli koło 20 zł.
A krem Wild Rose Korres który u nas kosztuje 145 zł ja zapłaciłam 19 euro czyli 80 zł.

Jeżeli ktoś będzie teraz w Grecji to mam gorącą prośbę. Nie udało mi się niestety moich balsamów do ust kupić a chciałabym je mieć. Także jak ktoś ma w planach być w Grecji to proszę o kontakt.

Buziaki gorące, lecę się pakować i fruuu do Polski wieczorem
Jak mi się coś wspomni kosmetycznego jeszcze to jutro Wam uzupełnię.
A jutro wrzucę jedzeniowe pamiątki bo tych jest naprawdę sporo.

1 komentarz:

  1. Ja mieszkam na Cyprze I potwierdzam,nie istnieja drogerie typu Rossman, Natura czy Hebe. Jest tylko BeautyLine, czyli cos w stypy Sephory.
    Z greckich kosmetykow polecam Apivite, rowniez naturalne kosmetyki, odrobine tansze od Korres.

    OdpowiedzUsuń

Chętnie podyskutuję z Wami. Dziękuję za każdy komentarz

ARCHIWUM

SZUKAJ NA BLOGU